Wywiad z Jakubem Lipińskim
Michał Śliwiński: Czym zajmuje się Twoja firma?
Jakub Lipiński: Polidea zajmuje się tworzeniem oprogramowania — głównie na urządzenia mobilne, choć coraz częściej także na hardware’owe.
Michał: Powiedz, proszę, jak powstała Polidea? Od jej utworzenia zdążyliście już wiele osiągnąć. Współpracujecie z wieloma klientami zagranicznymi. Największym sukcesem była sprzedaż waszego narzędzia do testowania appek (Apphance) gigantowi ze Stanów: firmie uTest.
Jakub: W tym roku obchodzimy piątą rocznicę istnienia firmy, która w zasadzie powstała z pasji do rozwiązań mobilnych, którą dzielę z pozostałymi założycielami Polidei. Poczuliśmy (a był to 2009 r.), że smartfony i tablety to następna „duża rzecz”. Stwierdziliśmy, że zapotrzebowanie na oprogramowanie na tego typu urządzenia będzie rosło w ekspresowym tempie. Postawiliśmy na to. Stworzyliśmy firmę, która z założenia miała się specjalizować w tego typu oprogramowaniu.
Michał: Ilu było założycieli Polidei?
Jakub: Pięć osób.
Michał: A ilu pracowników zatrudniacie obecnie?
Jakub: W tej chwili pracuje z nami 37 osób.
Michał: Czyli piątą rocznicę obchodzić będzie już w dużym gronie :)
Jakub: Zdecydowanie.
Michał: Oprócz tego, że prowadzisz Polideę, wykładasz także na uczelni.
Jakub: Razem z Jarkiem Potiukiem, naszym CTO, prowadzę zajęcia na Politechnice Warszawskiej. Uczymy studentów programowania mobilnego. Znamy się na tym dobrze, dzielimy się swoją wiedzą. Co semestr na nasze ćwiczenia uczęszcza 110 osób, którym opowiadamy o tym, jak wygląda tworzenie oprogramowania mobilnego. Staramy się też im pokazać to, co czeka ich tak naprawdę po zakończeniu studiów, czyli jak wygląda tworzenie oprogramowania w świecie biznesowym. Zachęcamy ich także do tworzenia projektów mobilnych, które potem oceniamy.
Michał: I jak Ci się podoba praca ze studentami?
Jakub: To jest fantastyczne doświadczenie. Daje bardzo dużo satysfakcji. Ale nie mógłbym tego robić na cały etat. Teraz jest idealnie — zajmuje mi to tylko kilka godzin w tygodniu. Bywa niestety tak, że 80% projektów, które widzimy, są nieciekawe, zrobione na szybko, w dwa wieczory. Studenci wykonują je tylko po to, żeby zaliczyć. Wszystko jednak wynagradza pozostałe 20%: genialne projekty zrobione z pasją przez młodych studentów, którzy nie wiedzą jeszcze, że czegoś się nie da zrobić, więc po prostu idą na całość i… to robią. Niektóre projekty są naprawdę fantastyczne!
Michał: Czyli znowu działa reguła Pareto — 80%/20%. Super, że znajdujesz czas na pracę na uczelni i że chcesz to robić.
Jakub: Bardzo chcę to robić — choć zajmuje trochę czasu, przynosi mnóstwo satysfakcji. Wydaje mi się też, że studencie wiele zyskują. Nie zawsze udaje się trafić na wykładowcę, który jest jednocześnie praktykiem…
Michał: …a nie na kogoś, kto poczytał kiedyś o czymś w internecie…
Jakub: … i uczy o przestarzałych technologiach.
Michał: Bycie z tematem na bieżąco jest ogromnie ważne. Studiując w Niemczech, miałem profesora od finansów, który od 30 lat był bankowcem. Miałem gwarancję, że taki człowiek zna się na finansach. To zupełnie coś innego niż ktoś, kto tylko studiował, czytał i badał, by zostać doktorem od finansów.
Jakub: Studentom nie zawsze dane jest pracować z wykładowcami-praktykami. A szkoda.
Michał: Oprócz tego, że zarządzasz Polideą i wykładasz, jesteś też ojcem trzech chłopców.
Jakub: Zgadza się. I wszyscy są jeszcze w bardzo młodym wieku :) Krzysiu ma 3 lata, Szymek — prawie 2 lata, a Franek — 4 miesiące. Więc mam w domu 3 bardzo złożone startupy :)
Michał: Jak bycie tatą wpływa na Twoją pracę w firmie?
Jakub: To jest bardzo interesujące. Zostanie ojcem wymusiło na mnie wprowadzenie zmian w sposobie, w jaki prowadzę firmę. I były to raczej pozytywne zmiany. Mam mniej czasu dla firmy…
Michał: Nic dziwnego!
Jakub: Chcę poświęcać coraz więcej czasu dla rodziny i wobec tej mniejszej ilości czasu zajmuję się rzeczami, które są naprawdę ważne. Ponadto, bardziej ufam ludziom i staram się im dawać więcej przestrzeni do podejmowania decyzji. Staram się więc koncentrować na współtworzeniu wizji i misji, którą firma ma wypełniać. Reszcie zespołu pozostawiam kwestię egzekucji.
Michał: Przed wywiadem powiedziałeś, że posiadanie dzieci — własnej rodziny powoduje, że nie masz już czasu na małe problemy. Nie możesz sobie pozwolić na to, by tracić na nie czas i energię.
Jakub: Istotnie. Choć nawet gdybym chciał (chcę jednak coraz mniej), to zwyczajnie nie jestem w stanie tego zrobić. To jest niemożliwe, szczególnie przy tym rozmiarze firmy. Mam wielkie szczęście pracować z fantastycznymi ludźmi, którzy myślą tak samo jak ja i poczuwają się do odpowiedzialności za dalszy rozwój Polidei. Tylko dzięki temu z roku na roku udaje nam się rosnąć i zachęcać nowe świetne osoby do dołączenia do naszego zespołu.
Michał: Firma, rodzina i uczelnia. Chyba każdy z tych obszarów daje Ci inną perspektywę?
Jakub: Idealnie się dopełniają. Z jednej strony są kwestie stricte biznesowe. Z drugiej — uczelnia dająca możliwość odseparowania się od biznesowego świata i popatrzenia z szerszej perspektywy na świat technologii, który samemu się rozwija. Gwarantuje też możliwość dzielenia się tym, co już wiem z młodszymi. Rodzina to coś zupełnie innego. Absolutnie nie podlega metodologii i GTD. Za każdym razem wszystko cię zaskakuje, dzieci cechuje nieograniczona kreatywność.
Michał: Nie można ich też zaprogramować :) Na domiar złego są świetnymi negocjatorami. Myślisz, że już wszystko z dzieckiem ustaliłeś, a nagle ono mówi: tak, ale ja chcę jeszcze inaczej.
Jakub: Tak, znają wszystkie negocjacyjne tricki, to prawda :) Taki stan rzeczy uczy pokory. Zmusza do rezygnacji z przeświadczenia, że można „ogarnąć” świat — nie można go ogarnąć i dzieci nieustannie nam o tym przypominają.
Michał: Szczerze podziwiam Cię za to, że zdecydowałeś się na pracę na uczelni. Od kiedy to robisz?
Jakub: Zaczęło się to wszystko jeszcze zanim założyłem Polideę. W piwnicach Politechniki Warszawskiej zrobiliśmy, nazwijmy to „kółko informatyczne” (młodsi czytelnicy nie będą pewnie wiedzieli, co to jest :)). Ponieważ mobilnego programowania w ogóle nie było w programie studiów, w laboratorium „Brama” organizowaliśmy potajemne spotkania, tajne komplety, na których się tym tematem zajmowaliśmy. Potem, z pomocą jednego z profesorów, udało nam się wciągnąć to do programu nauczania.
Michał: Czyli minimum viable product…
Jakub: Tak. Taki mały startup :)
Michał: Fajnie, że udało się wam wprowadzić na uczelnię odrobinę startupowego podejścia i myślenia.
Jakub:Na maleńką skalę może się to udać. Na większą myślę, że byłoby to naprawdę duże wyzwanie.
Michał: Ale się udało i efekt jest fajny!
Obejrzyj wywiad z Jakubem Lipińskim: