Jaki jest Twój wzorzec myślowy?

Krzysztof Skubis — №6 z Arturem Kurasińskim

Jesteś Przewodnikiem Stada? Akrobatą Słownym? Żywym Srebrem? Wędrującym Poszukiwaczem? Wszędobylskim Obserwatorem? A może Prezenterem Gawędziarzem jak ja? Nie wiesz o co chodzi? Wytrwaj do końca artykułu :)

Którego zmysłu używasz najchętniej?

Większość zapewne (machinalnie) odpowie, że wzroku. Powszechnie uważa się, że wzrok dostarcza największej porcji informacji spośród tych, które zbiera, sortuje i kolekcjonuje nasz mózg.

A jednak nie wszyscy używają przede wszystkim wzroku. I nie chodzi tu o osoby niewidome. Okazuje się, że wzrok często jest tym preferowanym zmysłem, ale nim być nie musi. Może to być też słuch albo dotyk.

Panuje pogląd, że ani smak, ani węch nie bywają zmysłem preferowanym. Wiąże się to z tłumieniem przez otoczenie dziecięcej ochoty eksplorowania zmysłów: smaku i węchu. Gdy dziecko obejrzy zabawkę (wzrok), dotknie ją (dotyk), rzuci na podłogę (żeby posłuchać jaki wydaje dźwięk) — próbuje również sprawdzić jak ta zabawka pachnie i jaki ma smak. Tymczasem opiekun (po podaniu zabawki podniesionej z podłogi) stanowczo zabrania „brania brudnej zabawki do buzi”.

Historia osoby, której preferowanym zmysłem był węch, opisana w książce Patricka Suskinda „Pachnidło” to fikcja literacka. Zresztą jeśli istnieją gdzieś osoby, których preferowanych zmysłem jest węch lub smak, to jest ich na tyle mało, że nikt się nimi pod tym względem nie zajmuje.

Inni „kandydaci na zmysły”: poczucie równowagi, odczuwanie temperatury, ciśnienia, bólu, czy kinestetyka (poczucie położenia naszych części ciała) w powyższym porządku w ogóle nie są brane pod uwagę.

Jakie są konsekwencje preferowania tego lub innego zmysłu?

Jest ich bardzo wiele i nie dam rady ich wszystkich opisać. Zainteresowanych odsyłam do książki, o której wspominam na końcu artykułu. Skupię się na jednym tylko elemencie, bardzo mocno związanym z Produktywnością: na komunikacji.

Czy mimo tego, że wiesz już, czy Twój Współpracownik jest „Osądzający”, czy „Obserwujący” i zastosowałeś się do rad dotyczących Jego/Jej chronotypu, nadal „nie możesz się dogadać”? A może nawet dotyczy to osoby, która jest podobnie jak Ty np. „Osądzającą sową”? Czy to znaczy, że poprzednie rady były nieistotne? Raczej nie. Znaczy to tylko tyle, że jest więcej wymiarów, które wpływają na to, jak układa się nasza współpraca z innymi. Jednym z nich jest komunikacja, a raczej (w tym wypadku) preferowany styl komunikacji.

Jeśli jedna z osób ciągle wysyła maile, których druga nie czyta — to komunikacji de facto nie ma. Jeśli ktoś, co chwila dzwoni do mnie, żeby dorzucić nowy element do tego, co już ustaliliśmy, a ja jestem zajęty czytaniem maili, to o tych „dorzuconych” elementach nie będę pamiętał. Ale może się zdarzyć, że gdy poproszę o ich przesłanie mailem, to ich nigdy nie dostanę. A może obie strony wolą rozmawiać niż pisać maile, a nadal mają problem z komunikacją? Tak też może się zdarzyć. Wszystko zależy do tego, który ze zmysłów jest Twoim preferowanym zmysłem, a który Twojego rozmówcy. Jeśli macie inne zmysły preferowane — rośnie prawdopodobieństwo kłopotów komunikacyjnych.

Jeśli Twoim preferowanym zmysłem jest wzrok

Chętniej piszesz maile niż rozmawiasz. Raczej nie zapominasz odpowiedzieć na pytanie zadane w formie pisemnej. Twoje maile są przejrzyste i uporządkowane. Na spotkaniach często rysujesz, słuchając innych. Lepiej pamiętasz wykresy, obrazy, tekst wyświetlony na slajdzie niż to, co ktoś powiedział. Często proponujesz sporządzenie pisemnej notatki ze spotkania.

W rozmowie używasz określeń związanych ze zmysłem wzroku: „wyobraź sobie, jak kolorowo będzie na tej plaży”.

Jeśli preferujesz słuch

Wolisz rozmowę niż maile. Chętnie telefonujesz. Lepiej pamiętasz, o czym była rozmowa niż to, co zostało napisane w mailu. Swobodnie wypowiadasz się w obecności innych. Mówisz poprawnie, masz bogate słownictwo.

W rozmowie używasz określeń związanych ze zmysłem słuchu: „wsłuchaj się w ten uspokajający szum oceanu”.

Jeśli wolisz dotyk

Bezpośrednią rozmowę przedkładasz nad rozmowę telefoniczną. Witasz się uściskiem dłoni lub nawet pocałunkiem w policzek. Bliskie osoby przytulasz. Podczas dyskusji sporo gestykulujesz. Bez zahamowań mówisz o doznaniach zmysłowych i uczuciach.

W rozmowie używasz określeń związanych ze zmysłem dotyku: „wyobraź sobie ten miękki dotyk fal łaskoczących Twoje stopy”.

Wnioski

  1. Ustal, jaki zmysł preferujesz w komunikacji.

  2. Powiedz o tym swoim Współpracownikom.

  3. Obserwuj innych: jakiego zmysłu używają przede wszystkim?

  4. Weryfikuj swoje obserwacje. Może nawet przedyskutuj je z osobą, którą obserwujesz.

  5. Jeśli inicjujesz komunikację — wybierz sposób, który najbardziej odpowiada osobie, do której się zwracasz. Tak. Za skuteczność przekazania informacji odpowiada ten kto tę informację chce przekazać. Twój zysk polega na tym, że zwiększasz prawdopodobieństwo, iż informacja zostanie przyswojona. W szczególności rośnie szansa na otrzymanie odpowiedzi.

  6. Na komunikaty od innych odpowiadaj tym samym kanałem, którym informacja przybyła. Chyba, że (w danej sytuacji) wspólnie ustaliliście co innego. Np. ustaliliście telefonicznie, że przyślesz dane e-mailem.

  7. Zawsze dostosowuj swoją komunikację do preferowanego stylu Twojego Współpracownika. Szybko zauważysz, jak Twoja komunikacja staje się skuteczniejsza, a osoba, której kiedyś trzeba było wbijać do głowy to samo parę razy, teraz — „chwyta w lot”.

Chcesz wiedzieć więcej?

Przeczytaj książkę: Dawna Markova, Anne Powell „Twoje dziecko jest inteligentne”. Znajdziesz tam m.in. test, który pozwoli Ci sprawdzić, jaki jest Twój wzorzec myślowy. Który zmysł dominuje w świadomości, który w podświadomości, a który w nieświadomości :) W szczególności zapoznasz się ze wszystkimi konsekwencjami bycia Przewodnikiem Stada, czy Wędrującym Poszukiwaczem.

*Fot.: Flcikr / Werner Kunz na lic. CC BY-NC-SA 2.0 *

Krzysztof skubis

Krzysztof Skubis

Mgr fizyki, dr nauk medycznych. Coach, mentor, kierownik projektu, blogger. Większość życia zawodowego spędził w obszarze IT. Ponad dziesięć lat pracował na stanowiskach kierowniczych w korporacjach (Citibank, Microsoft). Obecnie prowadzi własną działalność gospodarczą — specjalizuje się w ratowaniu zagrożonych projektów oraz rozwiązywaniu problemów z komunikacją w relacjach biznesowych. Oferuje coaching, mentoring biznesowy i life coaching.

Blog Krzysztofa