Zabawna ta produktywność

Piotr Nabielec — №5 z Dominikiem Ładą

Czy uważasz, że prawdziwa produktywność wysysa radość i zabawę z życia?

Ostatnio na prelekcji dotyczącej produktywności i tematu „work-life balance” w jednej z krakowskich firm pytania od uczestników uświadomiły mi, że spora część ludzi tak właśnie myśli. Rosnąca produktywność to coraz więcej aktywności, ciągłe podkręcanie obrotów swojego wewnętrznego silnika, coraz mniej relaksu. Czy zgodzisz się z takim stwierdzeniem?

Ja na podstawie różnych doświadczeń myślę dokładnie odwrotnie.

Robić mniej

Często ludzie pytają mnie: „jak mieć więcej czasu?”.

Główny problem z tym pytaniem polega na tym, że Richard Branson, Bill Gates, czy Robert Lewandowski mają go dokładnie tyle, co każdy z nas. Wyzwanie polega więc na tym, że naczynie na czas każdego z nas ma identyczne wymiary, a różnica w produktywności ludzi tkwi w tym, czym to naczynie wypełniamy. Czy naprawdę są tam rzeczy dla nas najważniejsze, które dodają nam energii, które powodują, że chce nam się robić tego więcej i rozwijamy się w tym?

Od wielu lat moje główne zmaganie z produktywnością nie brzmi „jak więcej upchnąć w moim naczyniu z czasem”, ale „jak sprawić, by to, co jest w moim naczyniu z czasem naprawdę miało znaczenie”. Ciągle coś wpycha się do mojego kalendarza, ciągle pojawiają się nowe możliwości, ciągle jestem bombardowany tym, co fajnie byłoby zrobić. Codziennie przechodzę sprawdzian, czy płynąc przez życie, w obliczu podmuchów wiatru dochodzących z różnych stron ulegnę pokusie nerwowego ruszania sterem, czy też będę stabilnie trzymał kurs, który sobie obrałem.

Oczywiście nie chodzi o to, by ignorować rzeczywistość i pojawiające się szanse. Jednak moja łódka nigdy nie nabierze prędkości, jeśli co chwilę będę impulsywnie zmieniał kierunek. To stwierdzenie jest prawdziwe również dla całych organizacji, o czym pisał w swojej książce Od dobrego do wielkiego Jim Collins.

Polaryzacja u dzieci i „flow”

Lubię przyglądać się produktywnym ludziom w trakcie pracy. Ogromną przyjemność sprawia mi również patrzenie na małe dzieci, które same uczą się jakiegoś zagadnienia.

Maria Montessori, twórczyni systemu wychowania dzieci, odkryła u nich niezwykłe zjawisko, które nazwała „polaryzacją”. Czasami, w sposób zupełnie niekontrolowany, bez zewnętrznego przymusu, dziecko wielokrotnie chętniej chłonie wiedzę z jakiejś dziedziny lub wykonuje wybrane aktywności. Obserwując szkraba w tym stanie, widzimy, że przestał istnieć dla świata. Często nieświadomie przygryza sobie język albo wargę, z ust wycieka mu ślina, nie reaguje na zewnętrzne sygnały. Umysł płonie i cała uwaga skierowana jest na niezwykle efektywną naukę i tworzenie. Rzadko widać to w ławce szkolnej, pod zewnętrznym przymusem.

Dorośli również mają swój stan polaryzacji, który opisał Mihály Csíkszentmihályi w swojej książce Flow:

Kiedy do sprostania wyzwaniom danej sytuacji musimy zaangażować wszystkie posiadane umiejętności, cała nasza uwaga jest skierowana na zadanie. Nie pozostaje żaden nadmiar energii psychicznej, który można by wykorzystać do przetwarzania innych informacji. Pełnia uwagi skoncentrowana jest na bodźcach związanych z daną sytuacją. W wyniku tego pojawia się najbardziej powszechna i wyrazista cecha doświadczenia optymalnego: ludzie są tak pochłonięci swoim zajęciem, że staje się ono spontaniczne, niemal automatyczne. Człowiek nie zdaje sobie sprawy z własnej osoby, jako czegoś odrębnego od wykonywanej czynności.

Główne pytanie, jakie musimy sobie zadać brzmi więc „jak sprawić, by większość czynności w moim pojemniku na czas generowało doświadczenia optymalne?”.

„Fun theory”

Jakby tego było mało, trwają różne badania nad wykorzystaniem elementów gier i zabawy w naszej pracy. W końcu w jakiś magiczny sposób potrafimy spędzić z uśmiechem przy grach długie godziny, a z niewyjaśnionych przyczyn nasza praca bardzo rzadko generuje tak pozytywne emocje i nastawienie.

Czy wynoszenie śmieci może być zabawą? A wchodzenie po schodach? Przykładem badań nad zmianą ludzkich zachowań przy użyciu zabawy jest „fun theory”, które gorąco polecam:

Element zabawy naprawdę może zmienić nasze nastawienie, naszą psychiczną energię i przez to efektywność wykonywania czynności.

Ciężka praca

Chwila zadumy: jak często doświadczasz elementów zabawy albo „doświadczeń optymalnych”?

Oczywiście całe nasze życie nie może być wypełnione zabawą i doświadczeniami optymalnymi, ale pytanie, które chcę Ci teraz postawić brzmi:

Jaki krok możesz uczynić, by swoją odpowiedź na pytanie „Jak często doświadczasz elementów zabawy albo w swoich aktywnościach?” przesunąć z „nigdy”, „bardzo rzadko” lub „czasami” do „często”?

Bądź prawdziwie produktywną osobą i nie daj wyssać z siebie radości i zabawy!

Fot.: Flickr / The University of Iowa Libraries na lic. CC BY NC-2.0

Piotr nabielec

Piotr Nabielec

Trener i coach w IT z doświadczeniem na różnych stanowiskach w dużych korporacjach (Motorola, NSN, Sabre) i małych firmach. Pasjonata, który pomaga ludziom i organizacjom być bardziej produktywnymi i osiągać swoje marzenia. Autor książki „Effective Multitasking” i blogger w temacie produktywności i komunikacji.

Blog Piotr Przeczytaj książkę Piotrka