Wywiad z Dominikiem Ładą

Dominik Łada — №5 z Dominikiem Ładą

Michał Śliwiński: Tym razem redaktor naczelny Michał Śliwiński rozmawia z redaktorem naczelnym Dominikiem Ładą :) Opowiedz, jakie były początki iMagazine? Najpierw był „Moim jabłuszkiem”, prawda?

Dominik Łada: Prawda :) Wszystko zaczęło się już sześć lat temu — pierwszy numer pisma, wówczas jeszcze zatytułowanego „Moje Jabłuszko” wyszedł 1 stycznia 2008 roku. Od tamtego momentu konsekwentnie wydajemy miesięcznik. Sam iMagzine za kilka miesięcy będzie obchodził czwarte urodziny — pierwszy numer wyszedł w październiku 2010 roku.

Michał: Znamy już liczby i daty. Teraz historia :)

Dominik: Zaczęło się więc od tego, że prowadziłem własną restaurację. Siedząc tam i doglądając interesu, stwierdziłem, że nie mam czego czytać. Ponieważ od 2001 roku jestem Mac-userem, ubolewałem nad tym, że w Polsce nie ma żadnego magazynu, który traktowałby o Apple, a tym bardziej — czasopisma o Apple, które spełniałoby wszystkie moje oczekiwania.

Skrzyknąłem więc towarzystwo, które znałem od dłuższego czasu przede wszystkim ze współpracy przy projekcie jabluszko.com (była to pierwsza apple'owa strona w Polsce). Zaproponowałem im, by stworzyć pierwszy magazyn elektroniczny o tej tematyce. Z biegiem czasu kilkakrotnie zmienialiśmy koncepcję magazynu i jego tytuł. Znacznie rozszerzyliśmy tematykę i grono współpracowników… Zaprosiliśmy Ciebie na przykład :)

Michał: To był rewolucyjny krok w historii iMagazine'u :) Przyznaj, że ja też już długo piszę dla Was felietony.

Dominik: Oczywiście. Myślę, że niedługo stukną trzy lata.

Michał: Wydajecie czołowy magazyn o Apple.

Dominik: Na to wygląda :) I choć nie mam nic przeciwko konkurencji, która na pewno pozytywnie wpływałaby na naszą działalność, to nie ma innego tytułu stricte o tej tematyce. Jednocześnie trzeba podkreślić, że iMagazine nie jest czasopismem wyłącznie o Macach…

Michał: O czym jeszcze piszecie?

Dominik: Staramy się pozycjonować jako magazyn lifestyle'owy. Uważam, że Mac-user to ktoś, kogo ani ziębią ani grzeją megaherce, gigaherce, cyferki. To, czego używa, ma być ładne i sprawnie działać, a przede wszystkim musi być interfejsem do jego cyfrowego życia. Digital lifestyle. Każdy Mac-user ma iPhone'a, iPada i/albo Maca dlatego, że ma tam iTunes i może słuchać muzyki, kupować i oglądać filmy. Ma iBookstore, skąd może pobierać książki. Ma Newstand, w którym może kupować magazyny. Ma Maca — obrabia sobie zdjęcia, filmy, muzykę. Potrzebuje tych urządzeń do realizowania swoich codziennych obowiązków i przyjemności. Nie interesuje go, co jest w środku.

Ma to, jak powiedziałem, ładnie wyglądać, bardzo dobrze i stabilnie działać i stanowić miłe uzupełnienie jego środowiska. W związku z tym w naszym magazynie są felietony, są teksty o książkach, muzyce i filmach. Piszemy o wszystkim, co linkuje do tych sfer życia, w których apple'owskich urządzeń używamy. Potrzebujesz wiedzieć, jak się zorganizować? Proszę bardzo: mamy artykuły Michała z Nozbe:) Potrzebujesz porady, jaki film z iTunes obejrzeć? Proszę: jest Jasiek Urbanowicz. Chciałbyś przeczytać ciekawą książkę? Jest Kinga Ochendowska, która pisze również super felietony.

Artykuły w iMagazine nie muszą być technologiczne. Jak pokazują badania czytelnictwa, ludzie bardzo sobie cenią działy, które są na pograniczu technologii, dotykając jednocześnie zupełnie innych aspektów.

Michał: Jak choćby kuchnia!

Dominik: Tak. Kuchnia jest jabłkowa i traktuje o gotowaniu z jabłkiem :) Zeszłoroczne badania czytelnictwa wykazały, że kuchnia plasowała się dosyć wysoko w rankingu popularności działów iMagazine.

Michał: Czy otrzymaliście kiedyś jakiś feedback od Apple? Jesteście, jakby nie patrzeć, żyjącą własnym życiem, niezależną, regularną reklamą wszystkiego, co „jabłkowe”.

Dominik: W pewnym zakresie jesteśmy ich reklamą, ale wynikającą wyłącznie z pasji. Nigdy nie dostaliśmy oficjalnego feedbacku od Apple, ale nieoficjalne źródła donoszą, że Apple wie o nas i informacje o niektórych naszych przedsięwzięciach trafiają do nich i krążą dosyć wysoko. Podkreślam jednak, że wiem o tym tylko nieoficjalnie ;)

Michał: Sam komponowałeś układ pisma?

Dominik: Tak. I chociaż jestem samoukiem — nie mam wykształcenia dziennikarskiego — to chyba mam wyczucie i trafnie udało mi się to wszystko poukładać. To, co wydawało mi się, że będzie dla ludzi ciekawe, rzeczywiście cieszy się popularnością i ludzie chcą to czytać. Dowód? Oszałamiająca liczba pobrań poszczególnych wydań i instalacji naszej aplikacji.

Michał: Ilu użytkowników ma appka?

Dominik: Odkąd udostępniliśmy nową aplikację, kolosalnie zwiększyła się liczba instalacji. Poprzednia, przygotowana od podstaw według naszych wytycznych przez profesjonalnego developera, napotkała na jakiś problem ze strony Apple. Część subskrybentów miała kłopoty z korzystaniem z niej i rzucała gromy na nas, jako producentów. Nam samym ciężko było zweryfikować, co było nie tak, ponieważ na wszystkich naszych urządzeniach działała bez zarzutów.

Michał: Co na to Apple?

Dominik: Kontaktowałem się z nimi wielokrotnie. W końcu jakiś mniej asertywny pracownik obsługi klienta przyznał, że problem był po stronie kont Apple ID w iTunes. Ponieważ były na różnych serwerach, coś musiało się gryźć w przypadkach konkretnych konfiguracji. Fakt jednak jest taki, że mieliśmy z tego tytułu problem wizerunkowy.

Michał: Ale to już przeszłość — jest nowa aplikacja.

Dominik: Tak jest. Mamy nową aplikację, napisaną kompletnie od początku przez Infora. Jej pojawienie się spowodowało dramatyczny skok czytelnictwa w tym kanale (do tej pory ze względu na problemy z aplikacją regularnie rosła liczba czytelników wersji .pdf-owej).

Michał: Nie rezygnujecie z niej?

Dominik: Nie, w żadnym razie. Badania mówią, że ponad 30% naszych czytelników nie ma urządzeń Apple! Czytają magazyn na komputerach innych producentów, na urządzeniach z Androidem. Jest to zaskakująco liczna grupa.

Gdy wystartowaliśmy z nową aplikacją, przyrost czytelnictwa wersji .pdf siłą rzeczy znacznie zwolnił, stał się niemal jednostajny, zaś aplikacja eksplodowała.

Wszystko więc wskazuje na to, że jesteśmy najsilniejsi na rynku jako tego typu magazyn.

Dominik Łada 2

Michał: Jak się plasujecie w statystykach iTunes?

Dominik: Te statystyki są dynamiczne. Bardzo się zmieniają — rosną, gdy jest nowe wydanie, lub ma miejsce wydarzenie czy prezentacja produktu, które sprawiają, że ludzie zaczynają pobierać konkretną rzecz. Jednak bez względu na to, od momentu wprowadzenia nowej aplikacji, jesteśmy cały czas w TOP 10! Liczba pobrań jest jak dla mnie kosmiczna!

Michał: Super! To teraz wejdźmy za kulisy całego przedsięwzięcia. Jak się organizuje wydawanie takiego magazynu?

Dominik: Wbrew pozorom to jest naprawdę trudne. I wbrew temu, co wiele osób może sobie wyobrażać, to nie jest fanzin ani gazetka. iMagazine to miesięcznik z prawdziwego zdarzenia, który ukazuje się regularnie i obfituje w wartościowe treści (kwietniowy numer miał 193 strony!). Nad efektem końcowym pracuje w sumie 20 osób. Pojawia się mnóstwo różnych wątków, które ja, jako redaktor naczelny, muszę odpowiednio skoordynować. Aby być w stanie co miesiąc realizować to zadanie, musiałem zrezygnować z prowadzenia restauracji. Przez dwa lata próbowałem łączyć te obowiązki i prowadzić oba biznesy równolegle, ale doszedłem do wniosku, że to niemożliwe. Jeśli chcę robić magazyn na poziomie, który ma naprawdę fajną zawartość i profesjonalny, zaangażowany zespół, to muszę się temu w pełni poświęcić.

Michał: Z restauratora stałeś się redaktorem naczelnym. Dosyć drastyczna zmiana :) Dlaczego w ogóle zdecydowałeś się być przedsiębiorcą, a nie pracować dla kogoś?

Dominik: Zdecydowałem się przejść „na swoje” po prawie 10 latach w korporacji. Niemal przez cały ten czas pracowałem na stanowiskach managerskich i miałem dość duży wpływ na to, jak prowadziłem biznes. W pewnym momencie stwierdziłem, że jednak nie mam w korporacji pełnej kontroli i decyzyjności, jakich bym chciał, prowadząc projekty. Postanowiłem otworzyć swoją firmę. Pierwszą była wspomniana restauracja. Byłem jej współwłaścicielem przez dwa lata. Nadal funkcjonuje i ma się świetnie, nawet się rozrasta — powstał kolejny lokal. Mnie jednak zawsze bliżej było do branży IT.

Michał: Rozumiem. Co uważasz za największe wyzwanie — najbardziej wymagający element swojej obecnej pracy?

Dominik: Prawdopodobnie kontakty z wieloma różnymi osobami, które mają odmienne charaktery i przyzwyczajenia, które zajmują się bardzo różnymi rzeczami. Niektórzy z nich to typowi hobbyści, inni to doświadczeni zawodowcy.

Michał: Ważne jest też cykliczne, regularne wydawanie kolejnych numerów.

Dominik: Tak jest. Dlatego obowiązuje nas złożony cykl produkcyjny, jak w każdym magazynie. Wybór tematów, zbieranie tekstów, korekta, skład, poprawki, miliony poprawek, tryliony poprawek, pierdyliardy poprawek… Potem kontrolowana publikacja: najpierw wydanie aplikacji, potem dopiero wychodzi wersja .pdf-owa. Wprawdzie nie mamy wersji drukowanej, ale i tak mamy narzucony bardzo szczegółowy tryb pracy.

Michał: Ma on też duże znaczenie we współpracy z partnerami biznesowymi, prawda?

Dominik: Tak. Regularnością i usystematyzowaniem działań pokazujemy im, że sprawnie funkcjonujemy i rozwijamy się. Mają terminy, w których wiedzą, że mogą uruchomić promocję i będą ją mogli zakomunikować na łamach iMagazine.

Michał: Jak wygląda Twój dzień — co robisz, aby działać efektywnie i ogarnąć wszystko, co trzeba?

Dominik: Przyznaję, że jestem tak kompletnie zabiegany, że zwyczajnie nie mam czasu na wprowadzenie wszystkich technik GTD, o których namiętnie czytam ;) Zazwyczaj kończy się na tym, że zapisuje na zwykłych kartkach lub „przyklejam” Nalepki na desktopie, w które wpisuje najpilniejsze sprawy. Jak wygląda mój dzień? Może powiem, jak bym chciał, aby wyglądał, bo tyle się dzieje, że ZAWSZE odbiega on praktycznie w 100% od tego, co zaplanuję.

Chciałbym mieć na wszystko czas, ale dzień musiałby wtedy mieć nie 24, nawet nie 48 ale przynajmniej 72 godziny. Nawet jeśli zaplanuję, że będę w danych godzinach pisał, to akurat mam milion telefonów. Gdy zaplanuję, że podzwonię, to okazuje się, że mam kilka niespodziewanych i do tego spiętrzonych spotkań… Niestety realia są takie, że człowiek musi podejmować trudne decyzje dotyczącego tego, co realizować „teraz”, a co przesuwać lub z czego w ogóle rezygnować. Nie umiem tego na tym etapie przeskoczyć. Ale szczerze wierzę, że niebawem się z tym wszystkim uporam ;)

Michał: Mimo wszystko lubisz tę robotę, co?

Dominik: Tak! Strasznie mi się podoba. Za każdy razem pojawia się coś nowego. Praca polegająca na łączeniu teoretycznie niełączących się ze sobą elementów jest dla mnie czymś super! Łączy się też z ciągłym szukaniem nowych, interesujących tematów. Weźmy przykład książki Leandera Kahneya Jony Ive. Geniusz, który zaprojektował najsłynniejsze produkty Apple.

Michał: A no właśnie.

Dominik: No więc jesteśmy patronem medialnym polskiego wydania tej książki i od razu przyszedł nam do głowy pomysł, aby zrobić specjalny numer. Powstał bez problemu. Udało się nam osiągnąć to, że w wielu artykułach, nawet w takich, w których by się wydawało, że niekoniecznie są na ten temat, Ive się jednak pojawia. Staramy się jak najwięcej takich rzeczy robić i to przynosi nam mnóstwo satysfakcji.

Michał: Podoba mi się, że znajdujecie wspólny mianownik, by połączyć ludzi i tematy pozornie nie mające ze sobą wiele wspólnego. Na przykład ja: zawodowo nie zajmuję się Apple, ale pracuję na produktach tej firmy, lubię je i chętnie piszę o nich dla iMagazine.

Dominik: Dokładnie. Zwróciłeś uwagę na sedno sprawy. Nie chodzi o to, by pisać stricte o Apple. Masz te urządzenia, bo uważasz, że są wygodne, że pomagają Ci w pracy…

Michał: …że dzięki nim „I get stuff done…”

Dominik: I większość Mac-userów taka jest. Ich autentycznie nie obchodzi, co tam jest w środku. To mają być urządzenia, które w wygodny sposób pomagają im pracować czy też bawić się.

Michał: Tak więc iMagazine to poważna publikacja z procesem wydawniczym z prawdziwego zdarzenia. Wiem, bo gdy się spóźniam z dostarczeniem mojego felietonu, Dominik bezlitośnie przypomina o terminach. Dzięki temu ja także musiałem przyzwyczaić się do tego, że co miesiąc muszę zaleźć i opisać coś fajnego.

Dominik: Mamy wielu wspaniałych autorów, czytelników i fanów. Ale pojawiają się także złośliwcy. Ty, Michale, mieszkając poza Polską, widzisz, że można się zachowywać inaczej niż wielu Polaków, których przykrą domeną jest narzekanie, marudzenie i wtykanie szpil. Niektórzy zrobią wszystko, aby komuś uprzykrzyć życie zamiast pomóc i zdopingować. Na szczęście także nad Wisłą jest coraz więcej osób, które wolą wspierać i dopingować, ale ich liczba nadal ginie pod ciężarem grupy, która chce ci przywalić. Jest wiele osób nastawionych pozytywnie, ale robią to w cichy sposób…

Dominik Łada 3

Michał: …więc są zagłuszane przez głośnych narzekających.

Dominik: Tak. Doświadczyliśmy tego na początku, kiedy jeszcze szukaliśmy naszej drogi, nie wiedząc dokładnie, jak działać, co robić… Do wszystkiego musieliśmy dojść sami, bo przecieraliśmy szlak na rynku.

Michał: Najważniejsze, że macie zgrany i pozytywnie nastawiony zespół redakcyjny!

Dominik: Oczywiście! Trafił mi się najlepszy staff, jaki może być. Każdy z moich współpracowników jest absolutnie wyjątkowy i ma hopla na punkcie działki, którą się zajmuje. Dzięki temu na łamach magazynu znaleźć można genialne rzeczy, w dużej mierze niezwiązane aż tak bardzo z technologią. Podkreślam to, bo wiele osób sądzi, że jesteśmy pismem komputerowym.

Michał: Ciężko pozbyć się takiej łatki.

Dominik: Tak, ale nieustannie nad tym pracujemy. I udaje się. We wspomnianym TOP 10 w iTunes widnieją tytuły największych wydawców, jak Axel Springer, Bauer, Agora. A między nimi — i to zwykle gdzieś na górnych pozycjach — jest iMagazine. Czyli okazuje się, że mały może.

Michał: Dokładnie. Takie same mam odczucia, robiąc Productive! Magazine. Cudownie jest tworzyć fajne treści z pozytywnie zakręconymi osobami :) Fajnie jest robić wywiady z takimi osobami, wspaniale jest prosić je o napisanie artykułu i czytać potem to, co stworzyli.

Dominik: Wszystko się zgadza. Tylko ty masz dodatkowo firmę, która tworzy narzędzie GTD. Fakt, że masz dzięki niej dostęp do dużej społeczność a także to, że masz taką wiedzę i taką pozycję w tym środowisku, aż się prosi, by tworzyć do tego magazyn. Stanowi on wartość dodaną i pozwala w idealny sposób uczyć i inspirować osoby, które tego potrzebują i chcą korzystać z dostępnych narzędzi i metod.

Ja wprawdzie nie mam firmy, która produkuje „jabłka”, ale przez to, że się tym interesuję, przez to, że siedzę w tym środowisku, także staram się naszym odbiorcom oferować coś, co w atrakcyjny sposób zbiera wszystkie informacje, możliwości i inspiracje do kupy. Nikt inny na rynku tego nie robi.

Michał: Kiedyś zapytałem Cię, czy chcesz robić magazyn w wersji papierowej, a ty odpowiedziałeś, że wszyscy odchodzą od takiej formy.

Dominik: Wiesz… z jednej strony to jest przeszłość, ale z drugiej — papier nigdy nie umrze, bo jest wspaniały. Fajnie wziąć książkę czy magazyn, dotknąć, powąchać, posłuchać, jak szeleści. Jest to jednak rozwiązanie mało ekologiczne i bardzo mało ekonomiczne. Może to drastyczny przykład, ale kiedy umarł Steve Jobs, wstrzymaliśmy wydanie numeru iMagazine, dopisaliśmy i zmieniliśmy część treści, zmieniliśmy layout i od razu po tym mogliśmy publikować. Obserwując wówczas wydania tradycyjnych, papierowych magazynów amerykańskich i brytyjskich (ze względu na brak konkurencji w kraju), widziałem, że pisali o tym wydarzeniu z aż dwumiesięcznym opóźnieniem! Wydania elektroniczne to przyszłość. Pozwalają szybciej reagować.

Michał: Mimo, że obowiązuje podobny proces produkcyjny jak w przypadku druku, można być bardziej elastycznym.

Dominik: Co więcej wydając e-magazyn jesteś w stanie tworzyć dynamiczne treści, które można na bieżąco dostosowywać do tego, co się zmienia. Kiedy czytelnik otwiera numer po dwóch miesiącach od publikacji, jest on już zaktualizowany. Papier można oddać w takim przypadku na makulaturę. A ileś drzew zostało bezpowrotnie ściętych.

Michał: No właśnie. I dlatego i iMagazine i Productive! Magazine są zawsze aktualne, bo wydawane w wersji cyfrowej. Czy mógłbyś jeszcze na koniec zdradzić, jakie są plany rozwoju waszego wydawnictwa? Przewidujecie jakieś zmiany, dodatkowe tytuły, dodatki?

Dominik: Wydajemy trzy magazyny — iMagazine.pl i AndroidMagazine.pl oraz dla naszego klienta — Connected Magazine. Planujemy tuż po wakacjach wystartować z kolejnymi dwoma tytułami. Chcemy też w ramach iMagazine zacząć wydawać numery specjalne. Kończymy właśnie pracę nad pierwszymi trzema.

Obejrzyj wywiad z Dominikiem Ładą:

Dominik lada

Dominik Łada

MacUser od 2001 roku, fanatyk sprzętu z nadgryzionym jabłkiem. Ma świra na punkcie fotografii, dobrej kuchni, swojej żony oraz synów — Franka i Leona. Współzałożyciel i redaktor naczelny iMagazine.

strona iMagazine Śledź Dominika na Tweeterze