Wywiad z Maćkiem Budzichem

Maciek Budzich — №4 z Maćkiem Budzichem

Michał Śliwinski: Zacznę od tego, że Maciek „Mediafun” Budzich jest pomysłodawcą Productive! Magazine. Podszedł do mnie podczas którejś edycji Auli i powiedział do mnie: „Michał, zrób magazyn o produktywności”. Zaczęliśmy wydawać pismo razem. Dziś jest Productive! Magazine Polska i nie mogło w nim Macieja zabraknąć :)

Maciek Budzich: Ja natomiast często przytaczam Twój przykład na szkoleniach dotyczących przedsiębiorczości czy zmiany wizerunku. Jak wykreować w mediach swój wizerunek ekspercki? Do listy swoich funkcji (posiadacza firmy i autora aplikacji) dopisać sobie tytuł redaktora naczelnego Productive! Magazine :) Nie wiem, jak teraz postrzegacie Michała Śliwińskiego, ale zrobiliśmy z niego redaktora naczelnego. A redaktor naczelny zawsze brzmi dumnie.

Michał: Tak jest. Maciek przekonał mnie, abym został redaktorem naczelnym i tak się stało. Dzięki Maćkowi to się wszystko zaczęło, a dzięki Wam — czytelnikom, widzom — możemy kontynuować. Wracając do działalności Maćka: jest blogerem, vlogerem, znanym w mediach jako Mediafun.

Maciek: …lub kombajn multimedialny :)

Michał: Co teraz jest dla ciebie najważniejsze? Blog, vlog? Czym teraz najbardziej żyjesz?

Maciek: Priorytety się pozmieniały, a media społecznościowe fantastycznie rozwijają. Blogosfera w Polsce jest z kolei w bardzo ciekawym okresie weryfikacji, tego co jest wartościowe a co nie. Już nie ma tego zachwytu, efektu „wow, jesteś blogerem!”. Liczy się, już nie to kim, jesteś, ale co naprawdę robisz, czy wartości, które reprezentujesz rzeczywiście korespondują z kreowanym wizerunkiem, czy da się na blogowaniu zarobić, czy nie, czy może to jest mniej ważne, a liczy się misja. Jednym słowem blogosfera fajnie dojrzewa i to jest fascynujące. Vlogosfera, czyli Youtube? Wow! Rozwija się w szaleńczym tempie. Powiedziałbym nawet, że czasem w zbyt szybkim, szczególnie, gdy patrzę na młodych ludzi, którzy nagle robię ciekawe wiralowe filmy, zdobywają ogromną publiczność i pozyskują nad nią pewną władzę. Ale i pewną odpowiedzialność. Czasem szajba uderza im do głowy albo zostanie gwiazdą staje się możliwe…

Michał: No tak! Gwiazdy Youtube'a

Maciek: Dokładnie. Nagle na spotkanie z tobą przychodzi 300 czy 400 osób i chcą od ciebie autograf. Jest jeszcze Twitter i Facebook, na który narzekają agencje marketingu społecznościowego i kolejne narzędzia, które są jeszcze nieodkryte: krótkie formy video, Instagram 15 sekund czy Vine. Narzędzia ciągle się zmieniają, natomiast komunikat czy marka, czy to, co przekazuję, czyli moja pasja związana z mediami społecznościowymi, z marketingiem — pozostaje. Taki stan rzeczy daje mi pole do popisu i eksperymentowania z różnymi formami wypowiedzi, rejestracji, czasem też z zamianą ról :)

Maciej Budzich kucki

Michał: No właśnie :)

Maciek: Bo przecież ja kiedyś z tobą, Michale, robiłem wywiad!

Michał: A teraz się odwróciły role i ja robię wywiad z tobą :) Role się odwróciły.

Maciek: To właśnie jest bardzo ciekawe: w mediach społecznościowych możemy sobie te role zamieniać. Próg wejścia jest niski. Łatwo można zdobyć super kamerę, drona rejestrującego obraz, GPS, który przekazuje dane, studio, czy firmę w laptopie… No dzieje się po prostu :)

Michał: Oj dzieje!

Maciek: I żeby to wszystko ogarnąć, trzeba mieć rozeznanie. Trzeba albo się skoncentrować na swoim biznesie albo odkrywać i eksperymentować z różnymi narzędziami.

Michał: To co mi imponuje u ciebie, Maćku, to właśnie to, że nie boisz się eksperymentować. Stworzyłeś tyle fajnych filmików, choćby próby z Mediacarem. Były różne podejścia do tematu samochodów.

Maciek: Ale jest minus tego eksperymentowania. Gdy zaczynam opowiadać ludziom, którzy pierwszy raz mnie widzą, o tym co robię, gdzie jestem zarejestrowany, z czego korzystam, to bywają przerażeni. Tyle rzeczy? Od razu wtedy dodaję: ale to się nie sprawdza, to jest eksperyment, mam kilkanaście aplikacji to-do, ileś narzędzi do montażu video, do publikacji filmów. Cały czas testuję, a narzędzia się cały czas zmieniają. I tak sobie myślę, że kluczem do efektywnego funkcjonowania dzisiejszego człowieka czy przedsiębiorcy, który chce być mocno osadzony w mediach społecznościowych, jest elastyczność i otwartość na nowości. Coś ciekawego się pojawia. Musisz sobie przeanalizować, czy nowe narzędzie pasuje do twojej strategii i komunikatu i dokonać wyboru, ale jednocześnie nie bać się eksperymentowania. Bo jeżeli jesteś elastyczny, to jesteś w stanie szybko zareagować no nowe sytuacje, na zmianę koniunktury, czy po prostu chwytać okazje (np. jeśli zgaśnie światło na Narodowym, to czy będziesz w stanie przygotować komunikat reklamowy dla swojej firmy).

Michał: Nie jesteś tymi ciągłymi zmianami i eksperymentami zmęczony?

Maciek: Obcowanie z mediami społecznościowymi w takim wymiarze z jednej strony bywa chore — czasem zabiera nawet 24 godziny na dobę i trzeba sobie ten czas umieć odpowiednio dawkować. Z drugiej strony uwalnia kreatywność, szybkość myślenia, podejmowania decyzji i reagowania. To się potem przekłada na biznes, na twoją firmę.

Michał: Warto też podkreślić, że twoje eksperymenty zawsze są na wysokim poziomie. Nawet Twoje robione na szybko klipy video zawsze wychodzą świetnie, bo się na tym znasz. Twoje wpisy na blogu opisujące kolejne eksperymenty, czy analizy są warte przeczytania dwa razy.

Maciek: No fajnie sobie słodzimy… :) Ale tak, te formy są eksperymentalne. Na przykład: najciekawsza aplikacja, jaką znalazłem do edycji video nazywa się Replay. Wrzucasz do niej przypadkowe klipy wideo, które nakręciłeś i powstaje teledysk ze świetnie zsynchronizowaną muzyką, którym możesz przekazać: byłem tu i teraz. To jest video mówiące: to jest ten moment, to jest chwila, ona trwa. Nie da się w ten sposób przekazać ważnych treści, chociaż można na przykład zrobić vloga. Daje jednak mnóstwo satysfakcji - wracasz ze spotkania czy konferencji i w ciągu 15 minut jesteś w stanie zmontować w miarę profesjonalną relację z tego wydarzenia.

Maciej Budzich kino

Fot. Agnieszka Wanat (aguincredible)

Michał: Super sprawa!

Maciek: Także rzeczywiście dzieje się. Czasem mam nawet wrażenie, że jednak zalew tych nowości jest trochę przerażający…

Michał: No właśnie. Powiedz więc, jak radzisz sobie z żonglowaniem tymi wszystkimi rzeczami, którymi się zajmujesz. Masz szkolenia, bloga, vloga… Co ci pomaga, a co przeszkadza w okiełznaniu tego natłoku spraw?

Maciek: Wiesz… Jestem idealistą. Jako Maciej Budzich, Mediafun, chcę być zawsze postrzegany tak samo, niezależnie od tego, jak wykorzystuję media społecznościowe. Jednak akurat w przypadku bloga i vloga okazało się, co fascynujące, że trafiam do dwóch różnych społeczności. Ciekawostka polega na tym, że ci, którzy czytają mojego bloga nie do końca lubią mnie na Youtube. Mówią: „Ej, Maciek, nie nagrywaj tych filmów, wolimy ciebie czytać”. To zrozumiałe: w biurze, w pracy może sobie poczytać. Na telefonie…

Michał: No tak, bo nie zawsze można i wypada oglądać filmy.

Maciek: Tak jest. Natomiast mam też swoją publiczność na Youtube, której część nie wie nawet, że prowadzę bloga. Ci ludzie znają mnie jako „gościa z Youtube'a”, który coś tam nagrywa. Czasami nawet staram się przekierować ich i zachęcić do poczytania moich wpisów, pisząc: „To jest film, który jest tylko ilustracją do wpisu. Resztę przeczytacie na blogu”. Jednak to nie działa. Oni nie chcą czytać. To zajmuje zbyt dużo czasu.

Przeprowadzam czasem eksperymenty i przygotowuje wpis i vloga na ten sam temat. Czasem nawet vlog tylko uzupełnia treść wpisu. Zawsze okazuje się, że to są dwie różne publiczności.

Michał: Jakie można wysnuć z tego praktyczne wnioski?

Maciek: Jeżeli decydujecie się na jedną i na drugą formę, musicie analizować dwie odrębne publiczności i mieć dla nich dwie róże formy przekazu. Jeżeli przyjrzycie się polskiej blogosferze, to zauważycie, że popularni blogerzy wcale nie są popularni na Youtube. Czasem nawet w ogóle tam nie istnieją, bo nie są kojarzeni. Natomiast na Youtube królują postacie, które „wyrosły” z samego Youtube'a. Niektóre z nich zakładają blogi i uzyskują fantastyczne przełożenie, a niektóre nawet o tym nie myślą, bo dodatku w formie bloga zupełnie nie potrzebują.

Michał: Ciekawe!

Maciek: To są dwa różne kanały i trzeba decydować jaką formę komunikacji przyjąć w każdym z nich. Ja na przykład lubię długie rozmowy i wywiady i… pieprzę to! Gdy mam 30—40-minutową rozmowę, to nie tnę jej do trzech minut, martwiąc się, że po dłuższym czasie publika zacznie się nudzić. Wychodzę z założenia, że muszę swoją publiczność na Youtube (która jest trochę młodsza niż czytelnicy bloga) trochę wychować: jeśli chcesz się dowiedzieć wszystkiego, to daję ci całą rozmowę. Zrób ten wysiłek, wysłuchaj do końca, przeczytaj opis pod filmem zanim skomentujesz.

Michał: Nieprzemyślane komentarze to trudny temat :)

Maciek: Tak, czasami się na nie wkurzam, ale z drugiej strony często pod moimi filmami rozwija się ciekawa dyskusja. Nie idzie ona może w setki czy tysiące komentarzy, ale pojawiają się w niej interesujące kwestie. Dlatego też często przenoszę komentarze z Instagrama, Youtube'a, czy nawet z Facebooka na bloga.

Maciej Budzich daach

Fot.: Przemek Chudkiewicz Grandessa.pl

Michał: Fajny pomysł! A ponieważ Productive! Magazine ma za zadanie inspirować, zwróćcie uwagę na to, że Maciek ciągle „pivotuje”, zmienia kierunki i sposoby działania. Choć wywodzi się z tradycyjnych mediów i prasy — tam zaczynał, pracował, wciąż śledzi to, co jest najciekawsze (bo to jest jego pasja), poszukuje, zmienia i wychodzi mu to naprawdę nieźle.

Maciek: Masz rację. Dodatkowo, kiedy szkolę, czy wykładam dla różnych grup, to najczęściej idę z prezentacją merytoryczną, ale kiedy kończę, odnoszę wrażenie, że przeprowadziłem warsztat motywacyjny. Uczestnicy wychodzą, mówiąc: „Wow, to tak można?”. Feedback, który dostaję, pokazuje, że dostarczam ludziom pigułę wiedzy ale i inspiracji… bardzo luźnych… Jak doczytaliście wywiad do tego momentu, to wiecie, co mam na myśli i wyobraźcie to sobie teraz pomnożone przez pięć czy sześć godzin. Jest to słowotok, seria różnych myśli i punktów zaczepienia. Podczas każdej prezentacji korzystam z Prezi, którą zresztą chyba nawet ty sam mi po raz pierwszy pokazałeś :)

Michał: Tak jest, opowiadałem ci o niej.

Maciek: Ta aplikacja idealnie pasuje do mojego sposobu prowadzenia prezentacji. Prezi polega na tym, że wyciąga się ze swojej głowy myśli, rzuca się je na ścianę i kolejno najeżdża się na każdą z nich kamerą. Dzięki temu zabiera się ludzi w podróż. I mimo, że to narzędzie nie wszystkim się podoba, dla mnie jest idealne i nie wyobrażam sobie robić prezentacji bez Prezi. Dokładnie oddaje idee i rzeczy, które chcę przekazać.

Michał: Jak widzicie Maciek także wykłada o blogosferze, o blogowaniu. Był też pierwszym (i kontrowersyjnym) bloggerem, który „się sprzedał” :) i jego blog był sponsorowany. Robi wszystko co może, aby nie musieć nigdy mówić: „No teoretycznie to…”. On to wszystko wie, bo tego doświadczył i wie, jak to działa.

Maciek: Często uprzedzam, że przykłady, które podaję to nie są jakieś slajdy z amerykańskich badań, tylko sprawy, których rzeczywiście dotykasz - które albo inspirujesz albo w których uczestniczysz. W ten sposób dużo fajniej się rozmawia. Zapraszam ludzi do swojego świata, w którym się na co dzień obracam. Zabieram ich w podróż po dobrze mi znanych mediach społecznościowych, po swoim sposobie ich postrzegania, po narzędziach, po tym, jak moim zdaniem funkcjonuje przemysł reklamowy, marketingowy. Po tym, jak sprzedają się komunikaty, które do nas ciągle trafiają. Zawsze, tak jak i teraz, kiedy tu sobie rozmawiamy, jest tam coś, co można dla siebie wyciągnąć. Tak jak i z tego właśnie wywiadu. Trzeba być zawsze czujnym i otwartym, wpędzać się w tryb „autoinspiracji”.

Michał: Słusznie.

Maciek: Czasami przeglądam zgłoszenia wysyłane na światowe festiwale reklamowe, na przykład w Cannes. I kilka razy złapałem się już na tym, że oglądając po 10, 15 minut, pół godziny reklam, filmów viralowych, wpadam właśnie w taki tryb myślenia kreatywnego. Tu pojawia się pomysł, tam pomysł, tu niestandardowa akcja, tu przykład, tu inspiracja na to, jak coś można wykorzystać w swojej firmie. Wpada się w taki miks i trzeba szybko wyciągać z niego najbardziej wartościowe rzeczy. Oczywiście pamiętając o tym, aby nie skopiować jakiegoś pomysłu. Bo najciekawsze pomysły powstają na podstawie idei i rzeczy, które już istnieją, ale po odpowiednim zmiksowaniu, doczepieniu swojej firmy czy swojego komunikatu lub marki. Powstaje wówczas nowa, wartościowa formuła. To samo można zyskać słuchając ciekawych ludzi, otaczając się nimi, przebywając w inspirującym środowisku. Chłoniesz wówczas tę wiedzę i nagle… znikąd…„Pach!!!”, pomysł wpada ci do głowy.

Michał: Tak. Wszystko się wtedy układa w nową całość. I to jest idealne podsumowanie naszej rozmowy. Remiksujcie, nie bójcie się mediów społecznościowych, nie bójcie się „lajków” ani „hejtów”… i „lajkujcie” i komentujcie nasz wywiad :)

Maciek: …i bądźcie otwarci!

Obejrzyj wywiad z Maciejem Budzichem:

Maciej budzich

Maciek Budzich

Bloger, vloger i „MediaFun”. Pasjonat, obserwator i komentator nowych mediów, niestandardowych działań reklamowych i wszystkiego, co jest związane z nowymi technologiami i ich zastosowaniem w budowaniu marki, wizerunku, promocją firmy i przedsiębiorczością. Często pojawia się na konferencjach branżowych, prowadzi wykłady na uczelniach, organizuje inicjatywy związane z mediami, internetem i społeczeństwem informacyjnym. Nadal nie wie, czy reklama kłamie.

Blog Maćka Obserwuj Mediafuna na Twitterze