Proste ćwiczenie na dziś – spróbujesz?
Co przybliża cię do celu? Do tego, co chcesz osiągnąć lub jaką osobą być?
Narzekanie?
Osoby, które narzekają, odstraszają od siebie innych, pogarszają im samopoczucie i wytwarzają wokół siebie aurę smutku i beznadziei.
Eksperyment przeprowadzony przez prof. Wojciszke pokazuje, że narzekanie prowadzi do natychmiastowego obniżenia nastroju, natomiast afirmacje, czyli zdania wpływające na poziom samoakceptacji, wpływają na jego podwyższenie. W skrócie: doświadczamy tego, co mówimy (Saying is expiriencing effect – efekt SIE).
Pogrążanie się w depresji i bierność?
„Życie zaczyna się na skraju Twojej strefy komfortu” — Neale Donald Walsch, Conversations with God, Book 3.
Nikt nie przeżyje życia za ciebie, więc warto zacząć je przeżywać (i to jak najintensywniej) już od dziś. Nie musisz rzucać się w niebezpieczny wir od razu. Zacznij stopniowo, rób małe rzeczy, które pozwolą ci posmakować satysfakcji, zadowolenia z siebie oraz dostrzec w sobie kogoś, kto ma wpływ na kształt rzeczy i bieg wydarzeń.
Roszczeniowość i oskarżanie całego świata?
Niemal w każdej, nawet najbardziej błahej sytuacji dokonujesz wyborów i to od nich zależy, jak się potoczą zdarzenia. Nikt nie mówi, że to zawsze muszą być trafne decyzje. Jesteś człowiekiem i masz prawo do porażek, potknięć, wściekłości i cierpienia z nich wynikających.
To twoje myśli, słowa i czyny sprawiają, że jesteś tu, gdzie jesteś. W książce „Zamknij się! Przestań narzekać i zacznij żyć!” Larry Winget pisze, że tak naprawdę nie masz problemów finansowych, miłosnych czy zdrowotnych. Masz problem z tym, co myślisz, mówisz i robisz w tych sferach. A jeśli popracujesz nad tym, aby te refleksje, słowa i czyny „wyprostować”, okoliczności wydadzą się dużo bardziej sprzyjające.
Multitasking?
Każdy czytelnik Productive! Magazine wie, że robienie dwóch rzeczy na raz nigdy nie kończy się dobrze. Wobec tego, czy można jednocześnie się nad sobą użalać, narzekać czy szukać wymówek i koncentrować się znalezieniu rozwiązania? Nie bardzo.
Wróćmy więc do początkowego pytania: co przybliża cię do celu? Do tego, co chcesz osiągnąć lub jaką osobą być?
Nie narzekanie, nie nicnierobienie i nie szukanie źródeł wszelkiego nieszcześcia (i szczęścia) poza sobą.
Dobrych odpowiedzi jest pewnie kilka. Dziś proponuję postawić na: plan!
Dobry plan nie jest zły
Jeśli trudno ci ruszyć z miejsca, mam dla ciebie ćwiczenie rodem z taniego poradnika z serii: „Jak być szczęśliwszym”. Ale niech mnie licho, jeśli nie pomoże :-)
Pomyśl, co zepsuło ci dziś humor, co ci przeszkodziło, pokrzyżowało plany, zdenerwowało? Albo zacznij od „jasnej strony” – co mogłoby ci pomóc dotrzeć do celu, wywołać uśmiech na twarzy, uwierzyć w siebie?
Już wiesz?
To teraz spróbuj ułożyć plan, który pozwoli ci albo wyeleminować ten nieprzyjemny czynnik albo osiągnąć tę „fajną rzecz”. Plan na poradzenie sobie z daną sytuacją, nawet prowizoryczny, dodaje energii i popycha do działania. Sprawia, że czujesz się lepiej, bo w końcu skoncentrowałeś/-aś się na rozwiązaniu problemu a nie na jego rozpamiętywaniu.
Kilka porad a propos układania planu
Każda sytuacja jest inna, magicznej recepty na wszystko jeszcze nie wymyślono. Jednak jest kilka reczy, które możesz zrobić, aby Twój sposób na zrobienie kroku naprzód zadziałał.
1. Nastaw się na odbiór, czyli słuchaj innych, korzystaj z ich doświadczeń. W ramach naszego ćwiczenia – znajdź i zapytaj o poradę kogoś, komu udało się rozwiązać sprawę podobną do twojej lub osiągnąć podobny cel.
2. Ucz się. Choć to nie wiedza, a wprowadzanie jej w życie przybliży cię do celu, najpierw musisz ją zdobyć. W księgarniach, Internecie ale i „w realu” roi się od wartościowych informacji i porad, które mogą ci pomóc. Wyszukaj dziś jeden fajny materiał przydatny w tworzeniu twojego planu.
3. Połuchaj siebie. Jak pisała Anna Lissewska w 1. numerze Productive! – żadna zmiana nie jest możliwa, o ile nie masz względem niej stuprocentowego przekonania. Aby coś zmienić, trzeba tego chcieć oraz być na to i na wszystkie tego konsekwencje gotowym. Idź na spacer albo rozłóż się w wygodnym fotelu i pomyśl, czy jest coś, czego się boisz i co może przeszkodzić ci w realizacji planu. Czy chcesz i możesz pokonać ten lęk? Bądź ze sobą szczery/-a. Spróbuj!
4. Optymistyczne nastawienie. Przestań narzekać i pomyśl pozytywnie. Pomyśl o tym, w czym jesteś dobry/-a, co ci się udało – przywołaj w pamięci momenty, kiedy byłeś/-aś z siebie dumny/-a. I nie, nie wierzę, że takich chwil nie było albo było mało ;-)
5. Zacznij nawet stópkami. Pamiętaj o metodzie małych kroków – może jest wyświechtana, ale świadczy to tylko o tym, że działa. Zwróć uwagę jednak, że małe kroki nie oznaczają rezygnacji z odważnych decyzji ani działania z przesadzoną rezerwą.
Niespodzianka
Jeśli podążasz za moimi radami, to znasz już opinię i poradę kogoś, komu się udało; jesteś w posiadaniu wartościowego materiału, z którego dowiesz się, jak dobrze zabrać się do tematu; pracujesz nad tym, aby nadchodząca zmiana była zgodna z tobą i nie wiązała się z żadnymi konfliktami wewnętrznymi i w końcu – wierzysz (albo przynajmniej próbujesz wierzyć), że ten plan – twoje dzieło, to świetna sprawa i poradzisz sobie z jego realizacją.
Jak widzisz punkt 5 sam zaczął się realizować. Masz już za sobą kilka pierwszych kroków. Teraz tylko nie zwalniaj tempa i nie trać animuszu. Poczuj, jak fajnie jest działać, kierować swoim życiem, być aktywnym i nie narzekać :-)
Dodatek
Przygotowałam szablon, który możesz wykorzystać, aby powyższe porady wprowadzić w życie jeszcze szybciej i łatwiej. Możesz też podzielić się nim z kimś, kto potrzebuje lekkiego „kopniaka na rozruch” :-)
Fot: Flickr/Peter Alfred Hess na lic. CC BY 2.0