Triki trenera

Bernard Fruga — №14 z Karolem Zielińskim

Czy prowadząc wykład, prezentację lub szkolenie, odnosisz wrażenie, że tylko jedna czwarta słuchaczy rozumie, co do nich mówisz? Jeśli tak, to ten artykuł jest dla Ciebie.

Nauczę Cię tak, jak sam się uczę

Polonistka w podstawówce mojego syna dyktowała treść lekcji i kazała uczniom notować ze słuchu. Niektóre dzieci dobrze sobie z tym radziły, inne prosiły, by zapisywać na tablicy, bo potrzebowały widzieć pisownię. Nauczycielka odparła: „Gdy byłam uczennicą to najlepiej mi się notowało ze słuchu i taką metodę uczenia stosuję”. Podobnie swojej metody uczenia uskuteczniał, wiele lat temu, szef w mojej nowej pracy. Rzucił na biurko kilka tomów dokumentacji mówiąc: „To w ramach Twojego szkolenia wprowadzającego”. Jemu najlepiej wchodziła wiedza książkowa, ale w moim przypadku taka nauka to porażka, bo jestem typem uczącym się przez doświadczenia i planowanie nowych działań.

Zarówno polonistka syna, jak i mój szef to specjaliści w swoich branżach, ale nie nadają się do roli nauczyciela.

Słuchowcy, wzrokowcy, czytająco-piszący i kinestetycy

Nim zaczniesz uczyć, potrzebujesz poznać metody nauczania. Tak w pracy z dziećmi, jak i z dorosłymi masz do czynienia z różnymi typami ludzi. Przed sobą masz słuchowców, wzrokowców, czytająco-piszących i kinestetyków.

Wspomniana powyżej polonistka jest najwyraźniej słuchowcem i najskuteczniej uczy się, gdy usłyszy to, co ma zapamiętać. Jednak w jej grupie są też uczniowie, którzy zapamiętają dopiero jak zobaczą wizualizację, do innych trafi tylko to, co sobie zanotują, a są też tacy, do których dotrze dopiero jak będą w ruchu.

„Słuchowa” nauczycielka osiągnie dobre wyniki tylko wśród jednej czwartej uczniów. Zaś dobry wykładowca stosuje metody adresowane do wszystkich grup uczniów, także tych o zupełnie innym stylu uczenia się, niż nauczyciel. Potrzebujesz zdać sobie sprawę, że uczyć siebie, a uczyć innych to dwie różne kompetencje.

Mów i pisz

Co historia o nauczycielce z podstawówki ma do rzeczy w Twojej pracy? Chcę, by ta opowieść przyszła Ci do głowy, gdy dostaniesz kolejne zaproszenie do wygłoszenia prezentacji lub referatu.

Nim staniesz przed grupą, organizator konferencji pewno zapyta, czy potrzebujesz tablicę, albo projektor. Radzę skorzystać.

Niech główne punkty wykładu będą na ścianie. W ten sposób otwierasz się na tych, którzy potrzebują widzieć. Jeśli ponadto zadbasz, by na sali były dobre warunki do robienia notatek, a rozdane materiały umożliwią kinestetykom wyczucie, o co chodzi, to skupisz uwagę całej sali.

Szkolenie to coś więcej

Ten same, dobre nawyki przydają się podczas prowadzenia szkoleń. Szkolenie to więcej niż wykład i do niego potrzeba dodatkowych technik. Mentorzy uczący fachu trenerskiego wpoili mi kilka dobrych praktyk, którymi dzielę się poniżej.

Dobrze rozpocznij

Jednym z najważniejszych momentów pracy z grupą jest autoprezentacja trenera. To krótkie, zwykle 2-3 minutowe, wystąpienie o ogromnym wpływie na to, jak postrzega Cię grupa. To czas budowania relacji. Zatem nawet jeśli masz przekonanie – którego ja nie podzielam – że szkolenie można przeprowadzić spontanicznie i bez przygotowania, to serdecznie radzę: opracuj (a wręcz naucz się na pamięć) swoje wystąpienia otwierające. Dzięki temu dobrze zbudujesz swój wizerunek, wzbudzisz zaufanie, a to już połowa szkoleniowego sukcesu.

Uczestnicy mają głos

Nim ruszysz z modułami szkoleniowymi, zapytaj uczestników czego oczekują.

Zainwestuj kwadrans lub dwa, by wysłuchać i wypisać na tablicy to, czego grupa chce od zajęć. Gwarantuję, że ta część zwróci się z nawiązką podczas szkolenia. Bowiem później odwołasz się do oczekiwań i uzasadnisz nimi niektóre, mniej oczywiste treści szkoleniowe.

Na przykład, przed wyjaśnieniem jakiejś skomplikowanej teorii, możesz powiedzieć: „Oczekiwaliście wyjaśnienia koncepcji, które stoją za modelem, z którego się szkolimy. Teraz poproszę Was o skupienie się nad wymagającym uwagi schematem, bo to jest właśnie koncepcja, o którą prosiliście na początku zajęć.”

Takim sposobem budujesz motywację uczestników do nieco mniej atrakcyjnych fragmentów zajęć. Dajesz też poczucie, że skupiasz się na dostarczaniu tego, o co poprosili uczestnicy.

Czteropolówka

Tak jak wspominałem wcześniej, jestem orędownikiem dobrego zaplanowania szkolenia.

Korzystam z tzw. cyklu Kolba, czyli układam sesje w pętlę rozpoczynającą się od doświadczenia. Doświadczeniem może być gra lub ćwiczenie. Czasem stosuję krótkie filmy lub utwory muzyczne. Chodzi o coś, co pozostawi wyraźny ślad w głowie i sercu uczestnika.

W drugim kroku pętli rozmawiamy i wspólnie wyciągamy wnioski z tego, co się zadziało.

Trzecim etapem jest uogólnienie. Może to być na przykład mini-wykład przybliżający profesjonalne informacje na omawiany temat.

Cykl Kolba kończę nakłonieniem uczestników do zaplanowania tego, jak wykorzystają w swoim życiu i pracy to, czego się nauczyli.

W połączeniu ze stylami uczenia się cykl Kolba to niezbędnik każdego, kto chce skutecznie przekazywać wiedzę. Przede wszystkim chodzi o to, by poprzez kombinację rozmaitych technik, dotrzeć do każdego z uczestników.

Pułapka doświadczenia życiowego

Zwykle doświadczenie życiowe jest naszym atutem. Bazując na tym, co sami przeszliśmy, skuteczniej stawiamy czoła nowym sytuacjom.

W pracy nauczyciela i trenera jest nieco inaczej. Jak widzieliśmy w przykładzie polonistki, jej doświadczenie zdobywania wiedzy poprzez słuchanie było zabójcze dla jakości pracy nauczycielskiej.

Jako szkoleniowiec mam wyjść poza swoje osobiste preferencje i skupić się na metodach dotarcia do wszystkich odbiorców. To bywa trudne. W moich szkoleniach najwięcej pracy kosztuje mnie przygotowanie mini-wykładu uogólniającego temat. Dzieje się tak dlatego, że mój naturalny styl uczenia jest oparty o pierwszy (doświadczenie) i czwarty (planowanie) blok cyklu Kolba. Zatem bloki drugi (refleksja) i trzeci (uogólnienie) są obce temu, jak sam się uczę. Zmuszam się do tych metod przez wzgląd na uczestników. Na sali są ludzie inni ode mnie i mam sprawić, by każdy z nich wyszedł z zajęć nauczony tego, czego potrzebuje.

Przerwy i ruch

Mój typowy dzień szkoleniowy to cztery bloki po 90 minut zajęć. Jednak półtorej godziny to za długo, by siedzieć w bezruchu. Zatem niezależnie od formalnych przerw, staram się wrzucić w program ćwiczenia, które wymagają zmianę miejsc lub wyjście z sali. Ostatnio, prowadziłem zajęcia w tak uroczym miejscu, że ćwiczyliśmy nawet w ogrodzie.

Wszystko dobre, co się dobrze kończy

Ostatnia godzina spotkania dwudniowego, lub ostatni kwadrans spotkania 3-godzinnego, to podsumowanie i zebranie wniosków. Wracam wtedy do oczekiwań zapisanych na początku szkolenia. Uczestnicy mówią na ile zostało osiągnięte to, czego sobie życzyli.

Niektórzy swobodniej piszą, niż mówią.

Rozdaję kartki i proszę o wystawienie oceny w skali szkolnej (1 do 6), a także wypisanie elementów, które były dobre, oraz tego, co mógłbym poprawić.

To już wszystko, co musisz wiedzieć

Podsumujmy to, co pomoże Ci dobrze przekazać wiedzę czy to podczas wewnętrznego szkolenia dla kolegów z pracy, czy też gdy uczysz swoich klientów.

Przede wszystkim warto pamiętać, że są wokół nas różni ludzie. Zanim rzucisz na biurko nowego kolegi stertę dokumentów, zapytaj, jak najskuteczniej wchłania wiedzę. Może się okazać, że lepiej, szybciej – i koniec końców taniej dla firmy – będzie zrobić spotkania szkoleniowe.

Gdy stajesz przed grupą słuchaczy, to poza głosem, używaj też wypisanych słów oraz rysunków.

Prowadząc szkolenie, przedstaw się i zbierz oczekiwania; pracuj sesjami 90-minutowymi w cyklu doświadczenie-refleksja-uogólnienie-plan działania; zakończ zajęcia zebraniem wniosków i informacją zwrotną.

Umiejętnie planując i prowadząc szkolenie, trafisz ze swoim przekazem do każdego uczestnika. Niektórzy będą bardziej, a inni mniej wspaniałomyślni w ocenie Twojej pracy, ale każdy wyniesie wiedzę i poczucie, że czas spędzony na Twoim szkoleniu to była dobra inwestycja.

Podzieliłem się dobrymi praktykami, które sam stosuję, aby Twoje wykłady i szkolenia były jeszcze lepsze, a słuchacze cenili Cię zarówno za profesjonalną wiedzę, jak i za umiejętność jej przekazania.

Fot.: Flickr/blondinrikard na lic. CC BY 2.0

Bernard fruga

Bernard Fruga

Uznany doradca szefów, których organizacje przechodzą zmiany. Autor publikacji biznesowych na temat pogody ducha w przywództwie oraz zarządzania bez lęku. Jego wideoblog “1-minutowy Fruga” to mistrzowska kwintesencja zarządzania.

Wideoblog Bernarda Strona książki ISRIKUZ Pogodne przywództwo