Chcesz być jaszczurką...

Krzysztof Skubis — №12 z Marcinem Jaśkiewiczem

…czy wolisz być człowiekiem?

Wiesz już, że masz trzy mózgi? Nie, nie dwie półkule mózgowe. Masz trzy mózgi o różnym stopniu dojrzałości, szybkości działania i zapotrzebowania na energię:

Uwaga: niektórzy badacze ludzkich zachowań przeciwstawiają mózg racjonalny (naczelnych) mózgowi emocjonalnemu (układowi limbicznemu), „sklejając” mózg gadzi z mózgiem ssaka.

Problem z posiadaniem trzech mózgów

OK. Mam więc trzy mózgi. I co z tego? Problem leży w tym, że każdy mózg odpowiada za inne moje potrzeby. W dodatku im starsza struktura tym sprawniejsza: działa szybciej, zużywa mniej energii.

Tak więc, gdy naruszone jest moje terytorium to – zanim mój człowieczy mózg jest w stanie sprawę przeanalizować – reaguje mój gadzi mózg. To właśnie ten gadzi mózg jako pierwszy (najsprawniejszy) dokonuje oceny, czy nastąpiło naruszenie mojego terytorium i zaraz potem pobudza do działania (podczas gdy mój człowieczy mózg jeszcze spraw nie przemyślał). Mój gadzi mózg, jednakże, jest prymitywny i ma w swojej palecie tylko trzy możliwe działania:

Uwaga: współcześnie zastąpiliśmy „zastygnięcie w bezruchu” przez… przymilanie się lub nawet podlizywanie agresorowi. Tak. Ten mój gadzi mózg w pewien sposób się dostosował do obecnych czasów. Przy okazji: mózg ssaka też się lekko zmienił.

Tu pytanie do Ciebie: jaką reakcję Ty najczęściej wybierasz? Zawsze taką samą? A może wybierasz różne reakcje wobec różnych osób (tak jest najczęściej)?

Wypisz sobie listę osób, wobec których reagujesz jak jaszczurka, a potem odnotuj, jaka jest Twoja zwyczajowa reakcja wobec każdej z tych osób z osobna.

Ale co w tym złego, że mój gadzi mózg jest sprawny i ostrzega mnie, gdy np. naruszone zostaje moje terytorium, gdy mi coś zagraża. Niby nic. Przecież rzeczywiście, gdy ktoś wtargnął na moje terytorium bez zaproszenia, to może mieć wobec mnie złe zamiary. Rzecz w tym, że współcześnie takie zagrażające mojemu życiu wtargnięcie na moje terytorium prawie się nie zdarza. Innymi słowy mechanizm decyzyjny mojego gadziego mózgu jest nadczuły i zbyt często (najczęściej?) pobudza mnie do działań, których potem (gdy mój człowieczy mózg sprawę przeanalizuje) żałuję, a nawet się wstydzę.

Reasumując – nie służy nam:

Kij i marchewka

Jest nawet gorzej. Mózg ssaka (układ limbiczny) posiada broń, której używa do wpływania na nasze decyzje, stosując strategię kija i marchewki. Jeśli postąpię zgodnie z „zaleceniami” układu limbicznego – otrzymam nagrodę: dawkę dopaminy, która powoduje, że odczuwam przyjemność. Jeśli nie postąpię zgodnie z zaleceniami układu limbicznego, zostanę ukarany: pojawi się strach, lęk lub wstręt.

Nie wiem jak Ty, ale ja wolałbym sam (używając swojego człowieczego mózgu) podejmować decyzje o swoich zachowaniach. A nie dawać się sterować poprzez prymitywne mechanizmy: jak pies Pawłowa.

W dodatku z dopaminą jest pewien problem. Im częściej ją „zażywam”, tym słabiej działa. Muszę dostawać coraz większe dawki, żeby odczuwać tę samą przyjemność. A w ostatecznym rozrachunku, nawet wielkie dawki nie dają już przyjemności – natomiast brak dopaminy powoduje fatalne samopoczucie. Brzmi znajomo? Tak, to klasyczny opis uzależnienia. Innymi słowy: jeśli będę ulegał mojemu układowi limbicznemu, to żeby odczuwać tę samą przyjemność, będę musiał być bardziej radykalny w swoich reakcjach (np. coraz mocniej atakować), aby otrzymać większą dawkę dopaminy.

Nowe „terytoria”

Tak naprawdę to oba moje starsze mózgi (gada i ssaka) zaadaptowały się do obecnej rzeczywistości.

Po pierwsze zmodyfikowały paletę zalecanych reakcji – mamy obecnie do wyboru: walcz albo uciekaj albo przymilaj się (zamiast zastygnij w bezruchu).

Zauważyły one (cwaniaki!), że zagrożenie życia zdarza się coraz rzadziej. A oba te mózgi bardzo lubią władzę :) i wprowadziły usprawnienie dotyczące sytuacji zagrożenia. Obecnie włączają swoje mechanizmy ochronne, gdy pojawia się (w ich ocenie) zagrożenie następujących elementów:

A teraz najgorsze

Obydwu starszym mózgom brak czasu na zbieranie dużej liczby danych – przypominam: są nastawione na szybkie reakcje. Przy braku wystarczających danych wolą „wymyślać” hipotetyczne sytuacje niż przyznać, że nie wiedzą. Zatem, przyjmują jakieś założenia, które za moment traktują jak rzeczywistość i natychmiast reagują.

Np. znajomy mówi: „Co się stało?” A moje starsze mózgi interpretują: „Czepia się. Co go to obchodzi, co się stało? Chyba chce mnie ośmieszyć. Aha, więc jest zagrożony mój status. Włączamy procedurę reakcji w sytuacji zagrożenia: atakujemy, uciekamy, czy się przymilamy?” I ja odpowiadam: „Odwal się! Co Cię to obchodzi?”. I co sobie myśli o mnie mój znajomy (a raczej jego starsze mózgi)? „Ale dupek. Napadł na mnie bez powodu. Włączamy procedurę reakcji w sytuacji zagrożenia: atakujemy, uciekamy, czy się przymilamy?” I np. odpowiada: „Ale o co ci chodzi, dupku? Przecież nie zrobiłem ci nic złego”. A potem … wiemy wszyscy co jest potem.

To proste jak a, b, c

A zatem jak sobie radzić, aby reagować jak człowiek, a nie jak jaszczurka? Postępować zgodnie ze schematem:

a. „A” jak „awareness” – uświadamiam sobie, zdaję sobie sprawę z tego, co się dzieje, z tego co czuję;
b. „B” jak „breath” – oddycham;
c. „C” jak „choose” – wybieram, co zrobię.

Tak naprawdę oznacza to życie w stanie określanym jako „uważność” (ang. mindfulness), czyli w stanie, w którym jestem obserwatorem samego siebie.

Najważniejsze jest „A”: zauważyć, że któryś ze starszych mózgów chce przejąć kontrolę. Gdy już to zauważę – nie korzystam z ich podpowiedzi, tylko … oddycham, czyli skupiam się na swoim oddechu i ciele (odrywając uwagę od mózgu). Po około 10 sekundach (dlatego niektórzy zalecają odliczanie od 1 do 10) nasz człowieczy mózg jest już w stanie zanalizować sytuację. A analiza może pomóc zrozumieć, jakie założenia zostały poczynione do niewinnej odzywki „Co się stało?”. I wtedy mogę podjąć świadomą decyzję.

To prawda, że istnieje ryzyko, iż przez pewien czas będę się czuł niepewnie. Może nawet będę czuł strach, lęk lub wstręt. Bo mój mózg ssaka zechce mnie ukarać za odwlekanie reakcji. To jest pewien koszt… bycia człowiekiem. Ale z czasem będzie mi łatwiej znosić ten lęk, strach lub wstręt. Zobaczę, że one po jakimś czasie zawsze znikają. A mnie pozostaje… szacunek do samego siebie, poczucie sprawczości, myśl, że to „ja tu rządzę”. Żadna jaszczurka, żaden ssak: ja, człowiek.

Czy muszę, raz na zawsze, pożegnać się marchewką?

Właśnie. Gdy nie będę postępował zgodnie z życzeniami mózgu ssaka, to nie będę dostawał nagrody w postaci dopaminy. Czy to oznacza, że raz na zawsze muszę się pożegnać z marchewką? Nie muszę. Ale mogę świadomie (używając mojego człowieczego mózgu) dawkować sobie przyjemności. Mogę sam się nagradzać, np. za to, że nie uległem mojemu gadziemu mózgowi: np. fundując sobie seans w kinie albo nową płytę albo wizytę w restauracji, itp.

Wnioski

  1. Ustal, w jakich relacjach zachowujesz się jak jaszczurka.

  2. Wybierz jedną relację (jedną osobę), na której Ci zależy. Na pierwszy ogień raczej nie tę, która jest dla Ciebie najważniejsza. Tą zajmiesz się później, gdy osiągniesz już sukcesy i zdobędziesz pewność siebie.

  3. Wybierz jedną sytuację, którą dobrze pamiętasz, a po której czułeś/czułaś względem siebie niesmak.

  4. Oddziel „ziarno od plew”: oddziel fakty od interpretacji, jakie się pojawiały. Koniecznie spójrz na tę sytuację przez pryzmat swoich starszych mózgów: gada i ssaka. Zobacz, jakie zagrożenia zostały w niej dostrzeżone. Świadomie je przeanalizuj, dostrzeż ich irracjonalność.

  5. Zdecyduj, jak się zachowasz następnym razem w podobnej sytuacji.

  6. Przy kolejnym spotkaniu z osobą, którą wybrałeś w pkt. 2, porozmawiaj z nią o swoich problemach z mózgiem gada i ssaka w Tobie. Opowiedz o analizie z pkt. 4. Powiedz, co czułeś/czułaś, czemu dałeś/dałaś się oszukać. Ta druga strona też ma swoje mózgi ssaka i gada. Jest szansa, że Cię zrozumie.

  7. Ćwicz swoją uważność. Odnotowuj sytuacje, gdy pojawiają się emocje.

  8. Ćwicz „A”, „B”, „C” przy każdej nadarzającej się sytuacji. Nie zrażaj się niepowodzeniami. Nagradzaj się za każdy, nawet najmniejszy, sukces. To bardzo trudna zmiana. Ale daje ogromną satysfakcję. Pozwala odzyskać kontrolę nad swoim życiem. Twoja inteligencja emocjonalna może rosnąć do końca życia.

Chcesz wiedzieć więcej?

Zajrzyj np. na stronę, na której znalazłem „w pigułce” wiele informacji użytych w moim tekście.

Fot.: Flickr / Tim.Deering CC BY-NC-2.0

Krzysztof skubis

Krzysztof Skubis

Mgr fizyki, dr nauk medycznych. Coach, mentor, kierownik projektu, blogger. Większość życia zawodowego spędził w obszarze IT. Ponad dziesięć lat pracował na stanowiskach kierowniczych w korporacjach (Citibank, Microsoft). Obecnie prowadzi własną działalność gospodarczą — specjalizuje się w ratowaniu zagrożonych projektów oraz rozwiązywaniu problemów z komunikacją w relacjach biznesowych. Oferuje coaching, mentoring biznesowy i life coaching.

Blog Krzysztofa