Wywiad z Wiktorem Sarotą
Michał: Tradycyjnie już poproszę, abyś na początku powiedział czytelnikom coś o sobie.
Wiktor: InFakt prowadzę od ponad siedmiu lat. Tworzymy oprogramowanie dla przedsiębiorców, które ułatwia wystawianie faktur i prowadzenie księgowości. Wprowadziliśmy też usługę Ogólnopolskiego Biura Rachunkowego – za pomocą swoich urządzeń mobilnych przedsiębiorcy robią zdjęcia faktur/kosztów a my na ich podstawie prowadzimy ich księgowość. Z całym swoim zespołem tworzę, mam nadzieję, firmę, która zmienia rynek usług księgowych w Polsce tak, jak mBank przeprowadził 10 lat temu rewolucyjne zmiany w sektorze bankowości. Poza tym jestem szczęśliwym ojcem i mężem, więc mam okazję rozwijać się także poza biznesem :)
Michał: Masz trzyletnią córkę, prawda? Podobna do tatusia? ;)
Wiktor: Mam nadzieję, że tak :) Choć urodę odziedziczyła po mamie. Po prostu super-córa!
Michał: Cieszę się :) Wróćmy jednak jeszcze na chwilę do biznesu. Twoją ambicją jest stworzenie firmy na wiele wiele lat.
Wiktor: Wierzę, że InFakt to jest organizacja, która będzie istniała ponad sto lat.
Michał: To przeżyje Ciebie…
Wiktor: Chyba, że będę długo żył… Mam nadzieję, że nauka rozwinie się jeszcze bardziej na tym poziomie ;-)
W każdym razie, wiadomo, że organizacje mają różne wartości – wierzę, że naszą najważniejszą ideą jest długoterminowość, która wyklucza wybieranie dróg na skróty. Gwarantuje, że nasze decyzje i rozwiązania są po prostu lepsze. Choć w krótkim terminie nie zawsze przynoszą rezultaty, w dłuższej perspektywie niosą wiele dobrego. Budowanie firmy na ponad 100 lat służy też lepszemu komunikowaniu się z samym sobą i pełnej świadomości decyzji, jakie są podejmowane.
Michał: Widać, że jesteś na dobrej drodze do sukcesu. w końcu siedem lat InFaktu to już coś! Podobnie jak osiem lat mojego Nozbe :) Chyba coś robimy dobrze.
Wiktor: Wprawdzie nie jest to jeszcze nawet 10% z zaplanowanych 100 lat, ale ufam, że to, co robimy, jest dobre. Potwierdzają to zadowoleni klienci, którzy wysoko oceniają poziom poszczególnych usług.
Michał: Macie odpowiedzialną „fuchę” – ludzie powierzają wam prowadzenie wszystkich firmowych rozliczeń. Jak budujecie zaufanie wśród klientów?
Wiktor: Jeżeli korzystasz z Ogólnopolskiego Biura Rachunkowego, masz swojego osobistego księgowego i to z nim w dużej mierze budujesz relację – to tej osobie ufasz. A reprezentuje ona cały InFakt, który od siedmiu lat pokazuje, że ufać warto. Robimy coś na styku technologii i księgowości i robimy to przede wszystkim rzetelnie. Właśnie z tego powodu klienci są z nami i chcą zostać na przyszłość. To jest podstawa – nie znam innego sposobu na budowanie zaufania.
Michał: Opowiedz o rozwijaniu zespołu InFakt. Wiem, że przykładacie dużą wagę do starannej rekrutacji i szkolenia pracowników.
Wiktor: Wierzę, że zatrudnienie każdej kolejnej osoby to bardzo ważna decyzja. Żeby zrobić to dobrze, należy się wcześniej dobrze przygotować. W książce Jima Collinsa podany jest przykład dwóch osób, które zdobywają biegun. Jeden z podróżników, choć dysponował nieco mniejszymi zasobami, przewidywał nie tylko powodzenie wyprawy, ale także sytuacje, w których może coś nie wyjść. Drugi, choć z większymi zasobami, założył tylko scenariusz pozytywny, czyli przygotował się gorzej. Podczas gdy pierwszy doprowadził swój zespół do bieguna i z powrotem, drugi – „optymista” zaprowadził swoją wyprawę na śmierć.
Tak samo jest z rekrutacją. Trzeba się do niej dobrze przygotować. Należy mieć precyzyjny profil idealnego kandydata, z którym chciałoby się pracować i potem weryfikować to podczas rozmów kwalifikacyjnych.
Michał: A co, gdy już uda się zatrudnić odpowiednią osobę?
Wiktor: Wówczas można zrobić wiele, by pomóc jej się rozwinąć. W tej sytuacji przypomina mi się mem, na którym dyrektor finansowy pytał, co się stanie, gdy zainwestujemy w rozwój pracowników, a oni odejdą z firmy. Mądry szef odpowiedział na to pytaniem: A co się stanie, jeśli nie zainwestujemy i nie odejdą?
Wierzę, wobec tego, że obowiązkiem przedsiębiorcy jest stwarzanie możliwości rozwoju ludziom, którzy przyszli do jego zespołu, którym zaufał i którzy jemu ufają.
Michał: Zgadzam się. Szczególnie, jeśli firma ma tego przedsiębiorcę „przeżyć” i być kiedyś zarządzana przez kogoś innego. Zostańmy przy tym „mądrym szefie” :) Powiedz, jak organizujesz swój czas. Jak planujesz dzień, by wycisnąć z niego jak najwięcej?
Wiktor: Staram się dzielić dni „tematycznie” – na poszczególne działy firmy. To mój osobisty system, który pozwala mi niczego nie zaniedbywać. Przynajmniej raz w tygodniu staram się spotkać z liderami poszczególnych zespołów, abyśmy wspólnie omówili, co chcemy zrobić i co nam się do tej pory udało wykonać.
Zawsze pamiętam o tym, że moje działania wpływają na innych ludzi, więc to ja w pierwszym rzędzie jestem odpowiedzialny za komunikację w zespole. Raz w tygodniu wysyłam do wszystkich maila o tym, co się wydarzyło w InFakcie w poszczególnych działach firmy. Być może nie wpływa to bezpośrednio na moją efektywność, ale na pewno motywuje to a tym samym podnosi produktywność zespołu.
Michał: Tak – dzięki temu wiedzą, co się dzieje… I rzeczywiście udaje ci się wysłać takiego maila co tydzień? Pilnujesz tego?
Wiktor: Pilnuję innych, aby przygotowali mi materiały, na podstawie których pisze taką wiadomość :) I jakkolwiek banalne, to także jest pewne narzędzie – zachęcam tym sposobem liderów do spisania osiągnięć ich zespołów. Mogą się czymś pochwalić, wyróżnić kogoś. Zawsze uwzględniamy też zabawne wydarzenia, aby podtrzymać pozytywną, luźną atmosferę.
Michał: Jak dzielisz swój czas pomiędzy życie zawodowe i prywatne.
Wiktor: To trudne wyzwanie. Na pewno zawsze staram się weekendy spędzać z rodziną, jako że w dni powszednie pracuję zwykle od 9. aż do 19. Znacznie więcej czasu spędzam więc w biurze niż w domu. Po pracy zawsze staram się jednak zrobić wszystko, co tylko mogę, np. czytam córce książki na dobranoc – potrzeba jej aż czterech historii z serii o Basi, aby zasnęła :)
Michał: Rozumiem, że gdy już wracasz do domu, to praca nie istnieje?
Wiktor: Zdarza mi się sprawdzić maila lub coś zrobić. Jednak najważniejsze jest, aby te dwie wieczorne godziny spędzić z bliskimi. Zjeść wspólną kolację, wykąpać córkę i poczytać do snu.
Michał: Rozumiem. A powiedz, jak układa ci się z wspólnikiem – bo prowadzisz InFakt pospołu z drugą osobą. Czy wasze kwalifikacje i umiejętności się dopełniają? Jak wygląda wspólne podejmowanie decyzji?
Wiktor: Patrząc na to, na jakim etapie rozwoju jest firma, mogę śmiało stwierdzić, że ten tandem działa. Działał zresztą już od czwartej klasy podstawówki, gdy zasiedliśmy w jednej ławce :) Wprawdzie chodziliśmy do różnych klas w liceum i wybraliśmy inne kierunki studiów (choć obaj na AGH :)), ale jest to znajomość zdecydowanie długoterminowa. W kontekście firmy „+100 lat” bardzo dobrze działa. Utwierdzam się dzięki temu w przekonaniu, że dobre relacje buduje się także na podstawie upływającego czasu.
Tak, jak zasugerowałeś w pytaniu – uzupełniamy się. Sebastian jest mega-bystrym człowiekiem. Bez zmysłu „liczbowego” i „HR-owego” mojego wspólnika nie znaleźlibyśmy się w tym miejscu, w którym jesteśmy. Elementem naszego sukcesu jest właśnie to, że zbudowaliśmy tę firmę razem. Oczywiście wspólnie z innymi udziałowcami finansowymi :)
Michał: No tak, ale na co dzień to właśnie wy dwaj zajmujecie się firmą.
Wiktor: Nie jesteśmy sami. Stworzyliśmy całą koalicję liderów, czyli kierowników poszczególnych działów, którzy są odpowiedzialni za podlegających im ludzi i którzy są zaangażowani w naszą misję rewolucjonizowania księgowości.
Michał: "Koalicja liderów” – nazwa brzmi bardzo interesująco. Powiedz coś więcej na jej temat.
Wiktor: Istotą bycia dobrym kierownikiem jest to, by utożsamiać się ze swoim zespołem, będąc jednocześnie jego szeregowym członkiem. Z czasem, uświadomiliśmy sobie, że jako kierownicy stanowimy także osobny zespół. Choć przyszła naturalnie, była to dla nas duża zmiana. Od tamtej pory wspieramy się i wspólnie rozwijamy. Raz na tydzień organizujemy spotkanie liderów i omawiamy, co się udało w poszczególnych zespołach zrobić, co zamierzamy i na jakie napotykamy przeszkody. Uczestniczymy też wspólnie w wewnętrznych szkoleniach.
Michał: Jakich na przykład?
Wiktor: Z zakresu rekrutacji. Chcąc zatrudniać naprawdę dobrych pracowników, włożyliśmy dużo energii, aby zorganizować dobre szkolenie z rekrutacji. Tego typu inicjatywy pozwalają nam wspólnie spędzić czas przy jakimś pożytecznym temacie. W ramach zespołu kierowników przewidujemy także czas „1 na 1”, który można spędzić z kierownikiem poszczególnego działu, posłuchać go, uzyskać od niego poradę, wymienić się uwagami, informacją zwrotną. Kierownicy, gdy tylko mogą, siedzą razem we wspólnym pomieszczeniu.
Michał: W Nozbe robimy podobnie – choć pracując zdalnie, siedzieć w jednym pomieszczeniu nie możemy. Organizujemy za to cotygodniowe spotkania kierowników poszczególnych zespołów, podczas których opowiadamy, co się działo przez ostatnie dni w ich zespołach i ustalamy, co jeszcze trzeba zrobić.
Chciałbym jeszcze zauważyć, że InFakt świetnie wpisuje się w tematykę produktywności. Wasz produkt optymalizuje skuteczność działania przedsiębiorców, dla których rachunkowość jest najmniej seksownym elementem prowadzenia biznesu. Optymalizujecie procesy, które ludziom trudno byłoby zautomatyzować i przyspieszyć na własną rękę. Bez was musieliby robić wszystko po staremu.
Wiktor: Odpięcie się od oldschoolowej księgowości wymaga sporo energii, także na pewno ułatwiamy życie przedsiębiorcom. Nie muszą już dojeżdżać do swoich księgowych, aby zawieźć im dokumenty, a potem nie wiedzieć, co w tych papierach z czego wynika. U nas wystarczy wziąć telefon, wejść do aplikacji InFakt i zrobić zdjęcie dokumentu kosztu. My to odczytujemy, księgujemy i w najszybszy możliwy sposób obliczamy, jaki jest do zapłacenia podatek, ile wynosi ZUS, itp. Ułatwiamy też wystawianie faktur. W naszym systemie wystarczy wpisać NIP firmy, a reszta danych zostanie uzupełniona automatycznie.
Jesteśmy w stanie zrobić za przedsiębiorcę niemal całą robotę, zdjąć z jego barków kontakty z urzędem skarbowym, z ZUSem i przejąć ogromną część całej odpowiedzialności. Biznesmeni nie muszą już się o nic martwić. Jesteśmy ubezpieczeni i odpowiedzialność za ewentualne pomyłki leżałaby po naszej stronie :)
Michał: Czyli nie tylko pomagacie przedsiębiorcom zwiększać produktywność, lecz także zapewniacie im więcej spokoju.
Wiktor: Tak. Mogą zająć się swoim biznesem, a nie rachunkowością.
Obejrzyj wywiad z Wiktorem: