Od redakcji
Już chyba wszyscy wiemy, że noworoczne postanowienia to tylko kolejny powód do frustracji, gorszego humoru i rozczarowania. Nikt nie jest w stanie zmusić się do tego, aby akurat 1 stycznia ot tak rozprawić się z „pielęgnowanymi” przez lata lękami, złymi nawykami, mechanizmami obronnymi i, nie bójmy się tego słowa… lenistwem :) (więcej w tym temacie znajdziesz w artykule Krzyśka Wysockiego, TesTeqa). Aby wprowadzić w życie zmianę, nawet najmniejszą, trzeba jej naprawdę chcieć i czuć, że będzie to zmiana na lepsze. Wobec tego, z postanowień wszyscy przestawili się na cele… I w sumie bardzo dobrze! Ja także.
Początek nowego roku to dobra pora na uporządkowanie swoich spraw, rewizję obowiązków i planów. Dlaczego by nie pomyśleć w tym okresie o tym, czego naprawdę chcę, co będzie dobre dla mnie, moich bliskich, firmy? Myśląc o tym, co dobre, łatwo z kolei przejść do tego co nie-aż-takie-dobre. Zastanów się, na co w zeszłym roku poszło zbyt dużo czasu, nerwów, zdrowia, pieniędzy i co z tego w tym roku można by wykluczyć albo chociaż zminimalizować.
Gdy już pomyślisz i wykonasz szczegółowy rachunek sumienia… i marzenia :), pora na sprawdzian z planowania i organizacji (więcej o tym pisze Michael Hyatt na końcu tego numeru magazynu).
Wykorzystaj zatem początek 2015 na zaplanowanie sobie czasu i wyodrębnienie kilku rzeczy, które rozpocząłeś/rozpoczęłaś w zeszłym roku i które chcesz kontynuować. Zmień rzeczy, które denerwowały cię i spowalniały w zeszłym roku, a których zmiana nie jest poza zasięgiem twoich możliwości. Spełnij marzenia, które w zeszłym roku kiełkowały w twojej głowie i które z powodzeniem można już zacząć podlewać, nawozić, pielęgnować — czyli podjąć konkretne, sprecyzowane i, jeśli odpowiednio rozpisane — to wcale nie trudne czynności, które doprowadzą do oczekiwanego efektu.
Oto kilka punktów z mojej listy na rok 2015:
- Książka NoOffice — zebrałem już dużo materiałów na ten temat; zawsze mnie on interesował; napisałem o tym pracę magisterską, mogę liczyć na pomoc kilku osób, mogę połączyć realizację tego celu z prowadzeniem mojego bloga (2w1 — ulubiona zasada ludzi produktywnych).
- Nowy projekt — prace rozpoczęliśmy już wiele miesięcy temu; gros czynności już za nami; w przygotowania zaangażowanych jest już kilka osób; na obecnym etapie nie mam nic do stracenia.
- Rozwój aplikacji Nozbe — cel oczywisty, nad którym pracuje w zasadzie cały zespół — ja muszę zapewnić mu odpowiednie warunki i czas na działanie oraz tak pokierować zespołem i jego pracami, aby krok po kroku udawało się realizować konkretne, mierzalne, mieszczące się w granicach naszych możliwości zadania.
- Fitness — rozpisać plan treningowy, który i tak muszę stworzyć, aby móc planować dzień pracy i czas dla rodziny; przygotowanie się i ukończenie kilku triatlonów — po co miałbym marnować czas i siły, które poświęciłem w zeszłym roku na przygotowanie „techniczne” i fizyczne do pierwszych w życiu tego rodzaju zawodów?… i tak dalej.
Jak widzisz, wszystko ma sens, jest albo kontynuacją albo naturalnym wynikiem spraw, którymi zajmuję się już od miesięcy. Chodzi tylko o wzięcie się w garść, rozpisanie wszystkiego na projekty i zadania oraz racjonalne zaplanowanie czasu.
Cytat numeru
Pochodzący ze wspomnianego artykułu Michaela Hyatta:
„Dyscyplina jest pomostem między celami i ich realizacją” (Jim Rohn)
Redakcja Productive! Magazine Polska, która ma odwagę wychodzić poza utarte schematy :)
Wizja: Michael Sliwinski — to ja :)
Realizacja: Magda Błaszczyk
Design: Radek Kozieł
Technologia: Radek Pietruszewski and Tomasz Kapelak
Montaż video: Rafał Meszka