Digital nomading
Klasyczna wizja miejsca pracy to stałe biuro, w którym siedzieć należy o godziny 8-ej do 16-tej. Ale czy to jedyne i najlepsze rozwiązanie? Jeżeli większość zadań możesz wykonywać przez Internet, to prawdopodobnie możesz efektywnie pracować także z dowolnego miejsca na Ziemi.
Marzenie jako projekt
Zorganizowanie pracy w taki sposób, aby móc ją połączyć z przemieszczaniem się po świecie, wymagało ode mnie sporo wysiłku. Jednak potraktowanie tego marzenia jak projektu znacznie zwiększyło szansę na jego realizację. Może nie brzmi to ekscytująco, ale za to sprawia, że marzenia się w ogóle spełniają.
Jak się do tego zabrać?
Precyzuj swoje cele i marzenia. Wpisz je na listę swoich bieżących projektów. Niech nie będą tylko pomysłami „na kiedyś”, wiecznie odsuwanymi. Pilniejsze sprawy zawsze będą, nigdy nie nadejdzie właściwy moment, a czas na inspirujące rzeczy sam się nie znajdzie.
Kluczowe jest określenie najbliższych działań — wykonalnych kroków, które jesteś w stanie zrobić od razu. Jeszcze dziś spisz listę wszystkich spraw, które trzeba zorganizować, aby wyjazd był możliwy. Choć lista będzie długa to już jutro możesz wykonać pierwszy punkt od góry.
Jak utrzymać produktywność, pracując zdalnie
Wysoka produktywność przy częstych zmianach miejsc pobytu jest możliwa. Jej utrzymanie wymaga trochę więcej wysiłku i kreatywnego podejścia. Korzyści i satysfakcja są jednak ogromne.
Bardzo ważna jest dyscyplina, organizacja i dobre planowanie. GTD świetnie w tym pomaga. Praca w biurze od 8-ej do 16-tej narzuca pewien rytm. W trybie pracy zdalnej sami musimy go utrzymać.
Wstawaj o godzinie 5—6 rano. Dla niektórych zabrzmi to paradoksalnie, ale to pobudza do działania i daje potężny zastrzyk pozytywnej energii na cały dzień.
Zachowaj płynność komunikacji ze współpracownikami, dzięki narzędziom do pracy w zespole rozproszonym. Dostępna jest cała gama świetnych rozwiązań.
Wykorzystaj momenty off-line. Zawsze miej przygotowaną listę ważnych rzeczy, które możesz zrobić bez Internetu. Pół godziny czekania na lotnisku? Możesz przeznaczyć je na coś naprawdę produktywnego, jeżeli od razu wiesz czym się zająć.
Wykorzystaj spadek energii. Gdy dopada Cię zmęczenie, np. po obiedzie, zamiast reanimować się trzecią kawą, wykonaj takie zadanie z listy, które nie wymaga 100% świeżości. Ja w takich chwilach załatwiam proste sprawy lub robię 15—20 minutowy trening, który i tak planowałem w tym dniu, aby utrzymać formę. Jeśli zdecydowałeś się na „digital nomading”, masz pewnie w okolicy wspaniałe miejsca. 15-minutowa kąpiel w oceanie odświeża lepiej niż kawa i daje pozytywną energię na kolejne kilka godzin efektywnej pracy. Krótka drzemka to też dobre rozwiązanie. „Ładuje baterie” i odświeża umysł na dalszą część dnia.
Digital nomading — wskazówki praktyczne
Internet musi być stabilny i szybki — przerwy dezorganizują pracę.
To nie problem jeśli jesteś za granicą, a Twoja praca wymaga dużej dostępności telefonicznej. Dzięki telefonii internetowej (VOIP) większość ludzi, z którymi współpracujesz nawet nie zorientuje się, że znajdujesz się na drugiej półkuli.
Dobrze mieć do pracy osobne pomieszczenie lub przynajmniej biurko. Warto rozważyć wykupienie stanowiska w co-worku. W wielu miastach Azji czy Australii możesz wynająć biurko za niewielkie pieniądze.
Miej całe biuro zawsze przy sobie w formie cyfrowej. Skanuj (smartphone świetnie się sprawdza) wszystko co istotne, a resztę wyrzucaj. Dzięki temu podejściu nigdy nie muszę nosić ze sobą żadnych papierów, faktur, teczek, itp.
Używaj automatycznego backupu w chmurze (Google Drive, Dropbox, itp.). Jeśli stracisz komputer, nic się stanie — za chwilę możesz mieć wszystko z powrotem. To duży komfort psychiczny.
Zawsze miej przy sobie stopery, słuchawki i muzykę. Wkładasz do uszu stopery, a dopiero potem słuchawki (nauszne lub douszne — oba warianty wykonalne :)). Choć to dziwny zestaw, jest bardzo skuteczny. Pozwala zupełnie odizolować się od dźwięków otoczenia i pracować spokojnie nawet w zatłoczonej kawiarni.
Wybieraj miejsca, w których nie musisz się zbyt mocno naginać do panujących warunków kulturowych, przyrodniczych i in. Oczywiście, idealnych warunków nigdy nie ma i nasza produktywność zależy głównie od nas samych, ale zdecydowanie lepiej na starcie redukować utrudnienia — i tak będzie ich sporo.
Bambusowa chatka na plaży tropikalnej wyspy jest fajna, ale na krótką metę. Praca w takich warunkach jest zbyt męcząca. Praca „pod palmą” to fikcja. Lepiej wynająć w miarę komfortowy pokój, a wypady w odległe miejsca robić w weekendy.
Jeśli wybierasz kraj tropikalny, zadbaj o klimatyzację w miejscu, w którym przebywasz, nawet jeśli wiąże się to z wyższymi kosztami. To istotne!
Wbrew pozorom nie potrzebujesz więcej pieniędzy. Życie np. w Azji może kosztować Cię nawet mniej niż w Polsce.
Praca bez biura, a produktywność
Dlaczego praca poza biurem może być nawet bardziej efektywna?
Dużo łatwiej jest skupić się na tym, co naprawdę ważne, gdyż ograniczamy szum informacyjny. Zyskujemy więcej przestrzeni na trudniejsze sprawy, wymagające większej kreatywności.
W naturalny sposób redukujemy liczbę zobowiązań wobec siebie samych i innych.
Duża część naszych zajęć wcale nie jest konieczna do zrealizowania naszych celów. Gdy jesteśmy „na miejscu”, mamy mnóstwo spotkań i telefonów, które wcale nie są absolutnie niezbędne.
Samo przebywanie w biurze od 8-ej do 16-tej daje nam złudne poczucie, że wykonaliśmy jakąś pracę. Gdy pracujemy z domu liczy się tylko to czy wykonaliśmy plan dnia czy nie.
Mniej rzeczy ze sobą = mniej problemów = więcej czasu. Pozorna wada mobilnego biura (ograniczenie liczby przedmiotów) okazuje się zaletą!
o wiele mniej telefonów w trakcie pracy. Zwykle wystarcza wymiana e-maili lub umówiona rozmowa na Skype.
Nie tracimy czasu na dojazdy, zyskując 1—2 godziny dziennie. To bardzo dużo!
Zmiana strefy czasowej paradoksalnie może być Twoim sprzymierzeńcem. Gdy w Polsce jest noc masz całkowity spokój do pracy, a w drugiej połowie dnia możesz załatwiać telefony, maile i bieżące sprawy.
Digital nomading – dlaczego warto?
Mimo uniezależnienia się od miejsca dalej pracuję po kilkanaście godzin dziennie. Czy to faktycznie jest taka różnica? Zdecydowanie tak! Energia jest inna. Nagle okazuje się, że po 10 godzinach pracy przed komputerem nie jestem zmęczony i mam masę energii do działania. Co więcej zmiana miejsca zamieszkania umożliwia spojrzenie świeżym okiem na własną pracę oraz skonfrontowanie swoich pomysłów z ludźmi z całkiem innego środowiska. Nie ma też mowy o przytłoczeniu codzienną rutyną lub o jesienno-zimowej depresji :)
Czy warto pracować zdalnie? Stanowczo tak. Czy jest to rozwiązanie dla każdego? Pewnie nie.
Fot.: Flickr / Way Below Status Quo na lic. CC BY-NC-SA 2.0